Co będzie nam potrzebne?
Na ciasto:
-30g siemienia lnianego - i mieć czym to zmielić
-3 jajka
-przyprawy - moje ulubione: pieprz kajeński/chili, kminek, sól
Do środka:
-Pół kulki sera mozzarella
-ok. 250g mięcha - ja dałem mielonej łopatki
-Warzywa: wrzuciłem czerwoną kapustę i było git
-Jakiś sosik - ja użyłem ketchupu Madero
1. Jeśli jak ja wybraliśmy wieprzowinę, zaczynamy od mięsa. Ja użyłem mielonej łopatki. Dodałem do niej przyprawy do grilla, pieprzu kajeńskiego, trochę soli i skropiłem delikatnie tabasco. Proponuję najpierw normalnie smażyć (powiedzmy 10 minut), a później zalać patelnię gorącą wodą z tabasco lub przyprawami. Przykrywamy pokrywką, nastawiamy mały ogień i bierzemy się za placki. W międzyczasie oczywiście doglądamy jak wygląda nasze mięso i przewracamy je po patelni.
2. Siemię mielimy bardzo drobno. Ja robię to w młynku do kawy. Wrzucamy do garnka (takiego, żeby nie wylewało się z niego gdy będziemy miksować), dodajemy przyprawy i wbijamy 3 jajka. Miksujemy bardzo dokładnie.
3. Na rozgrzaną patelnię z odrobiną tłuszczu (preferuję smalec) wlewamy nasze ciasto. Postępujemy podobnie jak z naleśnikami - rozprowadzamy masę po patelni, jak będzie za dużo to zbieramy łyżką i z powrotem do gara. W tym czasie możemy pokroić w kawałki (w miarę drobne) połowę naszej kulki. Przewracamy placka i dodajemy odpowiednią* ilość sera.
*Nie wiem jak duże macie patelnie, u mnie na dużej wyszły 3 placki. Oceńcie może ile mniej więcej ubyło z gara - jak 1/3 to 1/3 sera, jak 1/4 to 1/4 sera itd.
4. Przykrywamy pokrywką, by ser stopił się od ciepłego powietrza. Po pół minuty możecie sprawdzić czy to nastąpiło. Jak tak to zdejmujemy naleśnika i smażymy resztę w ten sam sposób. Dodatkowa porcja tłuszczu nie będzie już raczej potrzebna.
5. Usmażone? No to kładziemy składniki - mięcho, warzywa i sos. Zawijamy jak tortillę lub zwykłego naleśnika.
6. Pakujemy nasze naleśniki z powrotem na patelnię. Dajemy mały ogień i przykrywamy pokrywką - chodzi o to, żeby wszystko w środku - łącznie z sosem i warzywami - na pewno było ciepłe.
7. Rozkoszujemy się kaloryczną bombą i zostawiamy SOGi
Zdjęcia (trochę zakrzywiają obraz prawidłowego przepisu, bo dałem jedno jajo za dużo, sera dwa razy za mało i odrobinkę za mało mięsa, ale tak to mniej więcej wygląda):
Przed przewróceniem:
Po zdjęciu pierwszego z patelni:
Po dodaniu składników (widzicie, że sera za mało):
Ostatnie podgrzewanie:
Nadgryzione
Dodam, że smakowały nawet mojej mamie, która jest bardzo sceptycznie nastawiona do ostrych dań, a tym bardziej do smaku moich dietetycznych wymysłów
Dodam, że syci zayebiście
"Nie głaskało mnie życie po głowie
Nie pijałem ptasiego mleka
No, i dobrze! No - i na zdrowie!
Tak wyrasta się na człowieka!"
DZIENNIK http://www.sfd.pl/DT__Chudzi_moga_iśc_na_ryby__by_pilkaPN-t1006905.html