Od nieco ponad miesiąca jestem na diecie redukcyjnej, mam parę pytań dotyczących poprawności dokonanych przeze mnie wyborów, które chciałbym zadać osobom z bagażem doświadczeń w tej dziedzinie :)
Startowałem z pułapu 80kg przy wzroście 172cm, za pomocą dostępnych w internecie kalkulatorów i wzorów obliczyłem, że powinienem przyjmować 1986 kcal (35% białko, 25% tłuszcze i 40% węgle). Na dzień dzisiejszy waga spadła do 78kg, jednak "bęben" jaki był taki jest, ale spokojnie - jestem cierpliwy :)
Obecnie obniżyłem ilość kcal do 1825 kcal, jednak problem z tym, że... nie mogę wyrobić nawet takiej ilości przy 5 posiłkach dziennie. Wszystko zamyka się w okolicy 1500 kcal. W szczególności ciężko wyrobić mi te 35% białka (najczęściej jadam puchę tuńczyka na śniadanie, twaróg chudy na kolację).
Dodam, że trening na siłowni robię 3 razy w tygodniu + w dni nietreningowe dłuższe spacery lub rower. Praca siedząca w biurze.
Czy nie walnąłem się w tych wszystkich obliczeniach? No i przede wszystkim co zrobić jeśli nie mogę wyrobić dziennych kalorii, a czuję się "zapchany"?