na siłownię chodzę o lutego, ale w okresie wakacji (lipiec, sierpień, wrzesień) odpuściłem łącznie 5 tygodni treningów.
Od początku przygody z siłownią, lecę na poniższym planie.
I teraz moje pytania:
Czy klata nie jest przeładowana? Trzy ławeczki to nie za dużo, jak na jeden dzień?
Nie mam po drodze z frontami. Mogę je zamienić na suwnicę? Lubię wolne ciężary, ale fronty mi nie leżą.
Wzniosy boczne hantlami, w opadzie tułowia, robię leżąc na ławeczce. Dobrze czy źle? Chętnie bym to ćwiczenie zamienił np. na przyciąganie linki górnego wyciągu do mordy. Czy do dobra alternatywa?
Ile nakładać na gryf przy wiosłowaniu sztangą w opadzie tułowia? Obecnie macham 50kg i kontroluję ruch bez wahnięć sylwetki. Mam założyć więcej i gibać się jak rezus, szybko opuszczając ciężar (bez zatrzymania przy brzuchu) i po chwili podrywać go szybko z powrotem?
Jak długo jeszcze mogę lecieć tym planem nie modyfikując go zbytnio? Patrząc po wynikach, progres będę łapał jeszcze pewnie parę miesięcy, szczególnie teraz, gdy wrócę do regularnych treningów.
Będę mega wdzięczny za ocenę czy ten trening nie jest gdzieś przeładowany, czy nie olewam zbytnio którejś z partii, itp.
Wrzucam też foty z lutego i lipca, jeśli to w czymkolwiek ma pomóc.
Dzięki Panowie!
Zmieniony przez - Ratko w dniu 2018-09-25 00:52:45
Zmieniony przez - Ratko w dniu 2018-09-25 00:53:25