Moja historia wygląda w skrócie tak od zawsze zylem aktywnie sportowo.
Od kwietnia 2019 postawiłem na zrobienie masy, więc zabrałem się do roboty i w rok przybrałem na wadze z 64 do 79 kg.
Mój problem zaczał się na początku marca tego roku, jak nic mi dotychczas nie było to od marca zupełnie nie mam energi do siłowni, w ogóle nie mam do niczego energi.
Zrobiłem wiele badań na krew, na tarczce,na nerki, nawet prześwietlenie płuc, usg brzucha.
Dosłownie chyba już wszystko, lekarze mi wmawiają że to jest wszystko z nerwów, w sumie na początku marca gdy zaczela się pandemia to tez myslalem ze to albo korona albo z nerwów, lecz ciągnie się to cały czas.
Teraz krótki opis tego co mi jest.
Pierwsza sprawa nie ważne ile bym spał rano budzę się zmęczony totalnie, nie mam energi, mam częste takie jak by to nerwo skurcze w całym ciele, najczęściej jest to po prawej stronie na samym dole gdzie się żebra kończą , takie dziwne uczucie że ręke sobie przyłoże i takie stukanie (cięzko takie cos opisac) mozna to porówna do takich nerwoskurczów jak czasami w bicku wystepują ci co ćwiczą to wiedzą napewno o co chodzi. do tego serce bije bardzo dziwnie szybko.
Mam wrażenie że to mogą być skutki za częstego brania przed treningówki, dodawała mi energi więc czesto sobie pomagałem.
W tym czasie od marca od kąd nie mam stycznosci z siłownią ani w ogóle z niczym co wiąze się z wysiłkiem bo sił nie mam to masa spadła o 12 kg. Jem sobie teraz regularnie juz ale wiadomo że mniej bo jak nie cwicze to nie jestem w stanie w siebie władować tyle pożywienia co jak trenowalem.
Co byście mi polecili? Mam 23 lata a czuje się jak by mój organizm miał 73
Czekam na wizyte u gastrologa i neurologa.
Proszę o pomoc
Zmieniony przez - SuchyxD w dniu 2020-07-11 08:43:11
Zmieniony przez - SuchyxD w dniu 2020-07-11 08:49:36