Wieść o zostaniu tatą zmotywowała mnie do czegoś, co planowałem od dawna - czyli zrzucenie wagi.
Moje zapotrzebowanie aktualnie wynosi około 2400 kcal (praca siedząca, trening siłowy 3xtyg + delikatny ruch [ping-pong, lekkie cardio] 2/3xtyg).
To się sprawdza, bo chudnę. A skoro wskoczyłem na odpowiednie tory z kcal, to czas uporządkować również makro.
Wyczytałem, że białko powinno stanowić około 2g/kg, tłuszcz około 30% zapotrzebowania a reszta węgle.
W moim przypadku białka wychodziłoby prawie 300g co wydaje się być absurdalna ilością.
Kalkulatory w necie są niezdecydowane, jedne pokazują tego białka 140g a inne 240g. Tłuszczu szacują od 50 do 70g.
Obecnie jadłem coś w okolicach 30%B, 30%T, 40%W. Trzymać się tego czy zmieniać coś i iść w większą ilość białka?
Fajnie byłoby nie tracić mięśni podczas redukcji - ale absolutnym priorytetem jest oczywiście zrzucenie jeszcze 40-50kg (obecnie 146kg).