Kolejny artykuł dot. sprawy:
Gazeta Wyborcza/MS/06 sierpnia 2004 06:42
Oskarżyli trenera polskiej kadry - mają świadka
W środę wieczorem przyłapani miesiąc wcześniej na dopingu Marcin Dołęga i Mariusz Rytkowski oskarżyli o podawanie im zabronionych substancji trenera kadry Ryszarda Szewczyka – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Dołęga i Rytkowski pisali o podejrzanych brązowych ampułkach, które dostali od Szewczyka. Dziesięć dni później do związku przyszło podanie trenera z prośbą o dymisję.
- Nie chcieliśmy tego upubliczniać. Sprawą miała się zająć komisja dyscyplinarna PZPC i myśleliśmy, że trener też poniesie konsekwencje. Ale wszystko się przeciąga, więc postanowiliśmy, że nie będziemy czekać – tłumaczy Dołęga.
- Na komisji dyscyplinarnej tłumaczyliśmy, że nie stosowaliśmy świadomie żadnych substancji dopingujących. Wszystkie środki,
odżywki i brązowe ampułki dostaliśmy od trenera Szewczyka. Na tyle mu ufaliśmy, że nie podejrzewaliśmy, że to może być doping. Trener twierdził, że to były odżywki. Jeżeli komisja dyscyplinarna nie zawiesi trenera, to będziemy zmuszeni złożyć do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – dodaje.
- Mamy jednego świadka. Kolega, który ze mną mieszkał, widział, jak dostałem od trenera te ampułki. Powiedział, że poświadczy. Jedną z tych ampułek oddaliśmy komisji dyscyplinarnej. Ma ją przebadać. Myślę, że kara już raczej nie zostanie zmieniona, dostaniemy dwa lata. Może, jeżeli udowodnią trenerowi udział, po jakimś roku nas odwieszą, ale to nie jest pewne. Ja bym chciał dalej dźwigać ciężary. Jestem młodym zawodnikiem (22 lata) – zakończył. Marcin Dołęga