Moja wizyta na silowni jest w pelni wykorzystana ze tak powiem. Po prostu lubie sie ruszac. Trener rozpisal mi plan. Troszke dodalam tu i ówdzie minut, lub powtorzen bo ten plan jest chyba dla jakichs chucherek... No wiec z reguly wyglada to tak: 30 minut rowerku, potem 45 minut cwiczen na wszystkie partie ciala, kilka serii po okolo 15 powtorzen. Potem okolo 45 minut lekkiego biegania (puls max 150). Potem w zaleznosci od tego co mi sie chce albo znowu cwiczenia wzmacniajace albo lekki rowerek - tak okolo 30 minut. Wioslarza nie cierpie, kojarzy mi z chorobliwym wysilkiem, steppera nie lubie bo jest nudny. No i na koniec oczywiscie streching. Zreszta przed i po kazdym rowerkiem lub bieganiem tez streching. Po takim treningu czuje sie "spelniona" :) i mam energię na resztę dnia. Zakwasy mam lekkie moze raz w tygodniu jak zwekszam obciazenie na jakas partie ciala. Np. wczoraj zrobilam zamiast 30kg na wew strone ud 35 i teraz mnie lekko bolą, ale pozytywnie. A gazetkę fakt, czytam, ale jadąc na rowerku (na tym fajnym, z oparciem). Na szczescie mam duza wydolnosc organizmu i dosc niski puls podczas cwiczen, wiec nie mam problemow z oddechem i moge sobie spokojnie czytac lub medytowac :D:D Kochani, nie wszystkie Panie na silowni to blond laski ktore chca sie tylko pokazac. Niektore naprawde cwicza:) Pozdrawiam
Jeśli Ci pomogłam SOG-nij mnie :)