Sprawa wygląda następująco.
Mam 19 lat. Jeszcze 6 miesięcy temu ważyłem 100 kg przy wzroście 177cm i bardzo małej masie mięśniowej, czyli jednym słowem byłem grubasem. Od tamtej pory do dziś udało mi się schudnąć do 87kg jednak ten stan utrzymuję się mimo dobrej diety i ćwiczeń (co prawda co raz bardziej olewanych z powodu spadków motywacji). Dodatkowo psikus polega na tym, że w moim przypadku tłuszcz odkłada się tylko na brzuchu i podbródku także wygląda to nie specjalnie ciekawie i wpędza mnie w wielkie kompleksy. Problemem w tej materii jest także fakt, że najmniejsze odstępstwo kaloryczne od mojego minimum powoduje odkładanie tłuszczu. Nie jak u normalnego człowieka z takimi parametrami który raz zje 2000 kcal a raz 3000, ale utrzymuje wagę, u mnie każde 100kcal więcej i już wyglądam jak JABBA z Gwiezdnych Wojen.
Początkowo obwiniałem za ten stan rzeczy tarczycę, jednak kompleksowe badania pokazały, że z nią wszystko gra. przyszedł czas na poziom testosteronu. Jest to wg. mnie bardzo możliwe bo zawsze miałem mniejsze owłosienie od rówieśników, szczególnie na rękach, które mam niemal łyse, do tego bujne gęste włosy, bardzo kiepskie samopoczucie (przewlekła frustracja) i kłopoty ze snem (takie prawdziwie kłopoty jak np. zasypianie o 6 rano, wstawanie o 16, bezsenność całonocna lub zmęczenie całodniowe).
W związku z tymi okolicznościami chciałem was zapytać, czy w moim przypadku stosowanie TESTOSTERONu PROPIONATu jest wskazane, jeśli tak to w jakich dawkach i czy nie ma szans na wystąpienie tragicznych dla mojej psychiki skutków ubocznych jak np. wzrost poziomu tkanki tłuszczowej.
Dziękuję i pozdrawiam!