Trenuję już jakiś dłuższy czas i o ile każda paria idzie do przodu o tyle nogi nie ruszają się wcale a najbardziej ubolewają okolice łydek.
Jak dotąd trenowałem nogi 1raz w tygodniu.
4x przysiady 12,12,10,8
4x prostowanie na siedzisku j.w.
4x prostowanie leżąc do pośladków
4x łydki do bólu na maxa
- wszędzie prędkość powolna tj. powolne opuszczanie szybsze unoszenie
Kompletnie nie mogę zwiększyć objętości mięśni nóg, a łydki to przy moich gabarytach od pasa w góre to jakis koszmar - jakbym był na szczudłach. Podkręcam stereotym, że na górze koks, a nogi jak szpilki i tak właśnie jest. POMOCY!