Był lekki split, był urlop, od kilku dni trenuję już normalnie, w tej chwili większość treningów w domu, na siłownie zaglądam tylko by nie zapomnieć jak się trzyma sztangę. Zazwyczaj wygląda to tak:
Rozgrzewka + 2-3 serie wykroków i wysokiego stepu bez obciążenia
Pompki na uchwytach z przemieszczeniem tułowia ( schodzę w dół obciążając bardziej jedną rękę, w dolnej pozycji przesuwam ciężar na drugą i jadę do góry, później to samo zaczynając od drugiej strony, moim zdaniem jedna z najskuteczniejszych odmian pompek i jedna z niewielu po których czuć również plecy)
Pompki na uchwytach z 10s. zatrzymaniem na dole (kto próbował, ten wie, że takie zatrzymania potrafią wykończyć)
Pompki z obciążeniem w plecaku, klasyka, nie ma o czym pisać.
+ czasem wizyta na plenerowej siłce ( maszyna do wyciskania, wioślarz) i dojazdy do pracy rowerem (w dwie strony wychodzi ok. 11km).