Jestem z Krakowa i mam 26 lat. Chciałbym zacząć ćwiczyć karate. Byłem dzisiaj na treningu i okazuje się, że nie ma podziału na grupy (początkujący, zaawansowani) co jest dla mnie problemem. Jest tam sporo dziewczyn i facetów, i wszyscy ćwiczą równo przez dwie godziny. Jak dla mnie taki trening to droga do zajechania się. Masa biegania, pompek, przysiadów... Ja już po 20 pompkach padam na twarz. Tak samo z przysiadami, czy brzuszkami. Robię 20 przysiadów i już nogi "mdleją". Można śmiało stwierdzić, że jestem kondycyjnym i siłowym zerem, i po przejściu szybszym krokiem 200 metrów mam zadyszkę, a tam musiałbym przez dwie godziny intensywnie ćwiczyć.
Bardzo chciałbym ćwiczyć karate, ale nie ma szans bym dał radę ćwiczyć równo z innymi. Nie ogarnę takiego tempa, ćwiczeń i ilości ich powtórzeń. Kolesie na tych treningach wyglądają jak zawodowcy, a jednocześnie cwaniaczki... Wstyd przed ludźmi z moją sprawnością. Co mi możecie doradzić? Iść i próbować??? Jestem pewny na 100%, że będę bardzo się wyróżniał swoją słabą kondycją i siłą, i nie wiem czy nie padnę w pewnym momencie na twarz... Nie wiem jak inni zareagują widząc mnie padającego na ryj po 5 minutach.