Trenowałem wcześniej kyokushin przez prawie 8 lat (sensei B.Jeremicz). Z małych sukcesów to pochwalić się mogę tylko 2 miejscem na pucharze Gdyni. Przegrałem wtedy (na punkty, wskazanie sędziego) z jakimś lekko podkoksowanym osobnikiem. (Dość duża dysproporcja wagowa między nami była, koło 20kg).
Miesiac później spotkałem znajomego z trenigów. Zaczął polecać mi strasznie zapasy. (Sam pracował w Straży Granicznej gdzieś na wschodzie i twierdził, że kyokushin bardzo mu się tam przydaje, ale zapasy może nawet bardziej, bo często musza obezwładnić faceta, a nie pobić). Zaczęła kiełkować we mnie myśl, by rzeczywiście spróbować czegoś innego. W tym czasie trenowałem też boks. A że mój dobry przyjaciel trenował akurat judo, tak więc udało mi się wkręcić jakoś na trening. Wrażenia były dość ciekawe.
Walczyłem z kolesiem lżejszym ode mnie o jakieś 15 kg. I naprawdę nie widziałem kiedy i jak leciałem na matę.. Miał bardzo ładną technikę ko uchi mata( dla nie zorientowanych to takie podcięcie). Dawałem się na to złapać jak dziecko..
Generalnie w walkach za bardzo byłem napięty. A to oznacza, że bardzo łatwo można mnie było wytrącić z równowagi i wykonać jakiś rzut lub podcięcie.
Seoi nage za Chiny mi nie wychodziło. Za każdym razem stopowałem tylną częścią swojego ciała przeciwnika, przez co nie mogłem go rzucić...
W parterze poznałem co to jest dusznie i balaszka.. Mimo że broniłem się przed tym jak diabli. Zresztą obrona szła mi całkiem nieźle (W porównaniu do stójki). Ale co z tego, jak sam nie mogłem wyprowadzić żadnej akcji. Opierałem się po prostu siłowo..
Generalnie z doświadczenia mogę powiedzieć, że w stylach uderzających nie poświęca się tak wagi na rozciągnięcie i siłę pleców. (Pamiętam jak po treningu plecy mnie bolały...). W judo jest to zasadnicze.
Co do treningu to jest on oczywiście inny niż w stylach uderzanych. Zupełnie inaczej ukierunkowany. Trening kyokushin czy też boksu, był bardziej "aerobowy". W judo jest z kolei bardziej siłowy. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale tak to mniej więcej wygląda.
Oglądając zawody judo do tej pory, nie widziałem niektórych technik. Zastanawiałem się "za co ten gość dostał punkt" Po treningach judo zacząłem je dostrzegać.
Z minusów judo, można zaobserwować niską gardę. (No bo po co trzymać ręce wysoko). Prócz tego zaobserwowałem, iż większość judoków raczej boi się uderzeń.
Trenował ze mną znajomy, który wcześniej ćwiczył wolniaka. Usłyszawszy, że jestem byłym karateką, chciał się czegoś nauczyć, i potrenować uderzenia. Po jednm mawashi na brzuch leżał na macie i łapał dech. Z tym że byl ode mnie znacznie mniejszy i w sumie nie ma się w związku z tym czym chwalić..
Po kilku miesiącach treningów wystartowałem w zawodach zielonego pasa. W 1 walce koleś usiłował zrobić morote gari (Dla niezorientowanych - tym głównie bjj wciaga ludzi do parteru). Skontrowałem to tomoe nage (Przeturlałem przeciwnika nad sobą) i dosiadłem faceta. Usłyszałem ippon i zadowolony wstałem. Jakiez było moje zdziwienie, gdy sie okazało że to mój przeciwnik dostał punkt. Do tej pory uważam to za dziwne..
W nastepnych zawodach poszło mi lepiej, wygrałem kilka razy przez ippon nawet.
Teraz niestety muszę trochę przystopować treningi. Kończę doktorat i nie mam tyle czasu co kiedyś. Zostają ćwiczenia "rehabilitacyjne" na siłowni, worek i skakanka...
Pozdrowienia!
Choć życie nasze splunięcia nie warte - Eviva l'arte
Choć życie nasze splunięcia nie warte - Eviva l'arte