dotychczas jadł tak sobie, niby mało chemii, ale błędów kilka robił, brzuszek mu skoczył. Myślał też o Low Carbie, czy diecie a'la Timothy Ferris, ale z racji, że nie chciał ryzykować braku energii do biegania (egzaminy w wojsku w maju) zgodził się na zbilansowaną.
Chłopak ok 30 lat, 175 cm wzrostu, 70-72 kg wagi. (wiem, że niedużo, ale marzy mu się krata na brzuchu, a do tej daleko).
W przeszłości ważył koło 90, ale z drobną pomocą z mojej strony, schudł do ok 75. Obecnie ( po roku od tamtych przygód ) nie chodził na siłownie, zaniedbał się. Masa mięśniowa jaką miał zmalała, tłuszczyk brzuszny wzrósł.
Ograniczeń związanych z pracą (czasowych), zdrowiem somatycznym brak ( sam się nim opiekuję w przychodni)
Leków nie przyjmuje.
Suplementów także, aczkolwiek ma niby BCAA to niech wykorzysta.
Poniżej zrzut diety jaką stworzyłem. Prosiłbym o ocenę.
Jako, że egzaminy w wojsku składają się m.in. z biegania na dystansie 3km, poleciłem mu zaczynać od takiego dystansu 3x tydzień, co tydzień zwiększając o +- 0,5 km dystans minimalny (tzn. że jak ma wenę, to sobie pobiegnie i 5km albo 7, ale żeby nie schodził poniżej tych 3 km, potem 3,5 ... )
PS. do diety nie wpisywałem wszystkich warzyw jakie mu zapisałem, tylko tak, abyście widzieli, że je coś zielonego.