od jakiegoś czasu jestem na redukcji, jednak mimo zachowania założeń odnośnie ilości kcal i białka, stoję w miejscu ;) Na początku lekko wysmuklałam, ale może to tylko woda zeszła. A teraz już długo nic, bądź efekt kilkutygodniowy to jakiś 1 cm ;)
Czytając sfd doszłam do wniosku, (a raczej podpowiadano mi to ;) ) że może za dużo nabiału to spowodowało (nie jem mięsa). Więc przestawiam się na dietę "niskonabiałową" :D z pewną dozą nieśmiałości zaczynam jeść strączkowce (mam skłonność do zmieniania brzucha w balon, a one raczej tylko nasilą owe wzdęcia). Ale zobaczymy co z tego wyniknie.
Moim głównym problemem jest brzuch. Prócz tego, ze w jednej chwili potrafi powiększyć swój rozmiar mocno widocznie (osoby z boku zauważają to nawet), to pod pepkiem mam oporna oponkę nawet gdy wzdęcia znikają, co jest najmocniej widoczne, gdy siądę ;)
Mój dzisiejszy jadłospis poniżej. Czy jest on ok?