Chciałbym zająć Wam chwilę i być może znaleźć jakieś wskazówki odnośnie tematu:)
A więc od początku:
Rzecz dotyczy wznowienia systematyczności treningowej. Ze sportem w większej ilości miałem styczność o 19 roku życia przez pięć lat. Przez ten okres czasu swoją kondycję fizyczną określam jaką dobrą. Nie wybitną, ale solidną. Na własne życzenie „zacząłem to odkładać na jutro”. Niedobrze.
Na chwilę obecną mam 191cm wzrostu, a waga pokazuje liczbę ok. 84kg zmieszczone w ciele 26 latka. Ważna sprawa? Ektomorfik Odnośnie tego, pozwolę sobie wtrącić parę słów później.
Tutaj może wyjdzie moja niezdolność organizacyjna, albo nadmierna zdolność szukania wymówek, ale tryb życia, jaki prowadzę, w skuteczny sposób uniemożliwia mi narzucenie jakiegoś rygoru wysiłkowego.
Z zawodu jestem Pracownikiem Ochrony Fizycznej, co ma tutaj kolosalne znaczenie. Przy wymiarze godzin ok. 240 na miesiąc nie jestem w stanie wyznaczyć sobie zobowiązującego planu aktywności fizycznej. Jak pewnie wielu z was wie- praca opiera się o służby 12 godzinne. Zarówno przez dzień, noc, święta, weekendy również rzecz jasna. Z mojego doświadczenia odnośnie treningów, zdaję sobie sprawę, jak ważna jest precyzja i systematyka. Natomiast, kiedy np. W pracy spędzam 4 dni pod rząd, po 12 godzin( załóżmy poniedziałek- wtorek „dniówka”, środa- czwartek „nocka”) w domu praktycznie jestem tylko fizycznie. O ile pierwsze dwa dni mogę ogarnąć, to później już jest gorzej. Teoretycznie mam „jeszcze” 12 godzin wolnego, ale to fikcja. Sam dojazd, wyjście, ogarnięcie się do pracy to w sumie coś koło 2 godzin dziennie. Zostaje 10. Odliczam czasem siłą rzeczy kolejne, na rzecz obowiązków związanych z egzystencją: porządki, zakupy, rachunki, etc etc. Ogólnie na sen zostaje mi 5- 6 godzin. Przy uogólnieniu.
Jak wspomniałem, jeśli to nie są służby nocne, mam możliwość zrobienia czegoś w kierunku treningu. W odwrotnej sytuacji- „rence opadajo”. Nie mam zamiaru ukrywać, że kiedy wracam rano do domu, chcę tylko przytulić poduszkę i niewiele więcej jestem w stanie zrobić. Oczywiście, zdarzają się dni całkowicie wolne, więc wtedy staram się nadrabiać jak mogę.
Następna kwestia- która podpada pod inny dział- żywienie: Budowę ciała mam raczej w kierunku ektomorfika, natomiast co mocno mnie irytuje- brzuch mam jak dziecko z kraju trzeciego świata( specjalnie nie używam zwrotu mięsień piwny- alkoholu nie piję) I nie mam pojęcia jak, kiedy, dlaczego, po co TO się pojawiło! I pragnę się pozbyć intruza. Skutecznie przeszkadza mi ciągłość posiłków. Czasem jest tak, że ciągnę w pracy na 2 bułkach, 2 widelcach obiadu( choć czasem normalny, pełny obiad zjem), a potem w domu nadrabiam jak nienormalny W każdym razie, byłoby bardzo fajnie zgubić brzuch.
Okej, podsumowując i jednocześnie prosząc o parę porad: Macie jakieś pomysły, opcje odnośnie ogarnięcia kalendarza treningowego? Jakieś koncepcje odnośnie ewentualnych ćwiczeń, zajęć na które powinienem położyć szczególny nacisk? To samo, tyle że odnośnie posiłków i tzw”brzucha”?
Z góry dziękuję, dobrej nocy Wam życzę. Ogólnie dobrze Wam życzę:P
Zmieniony przez - caluniador w dniu 2014-07-25 01:52:08
Yebać, karać, nie wyróżniać!