Mam 24 lata i ważę 90 kg przy wzroście 172 cm. Wiem to stanowczo za dużo aczkolwiek mam sporo mięśni, otłuszczonych ale zawsze. Pisze tutaj ponieważ wydaje mi się ze zawsze podczas wakacyjnej redukcji moja dieta to była mała głodówka z intensywnymi ćwiczeniami ( silownia roli interwały) a bałem się ją zmienić żeby nie przytyć. Ogolnie poza wakacjami nie odżywiałem się źle, mało chleba, ryz i makaron brązowy, często jadłem chudy ser biały ( nie była to dieta ale starałem sie racjonalnie odżywiać, co oczywiście nie zawsze wychodziło) itp a mimo to ciągle tyłem. Bylo to pewnie spowodowane totalnym brakiem ruchu lecz nie wiem czy to tylko zasługa tego. Może to wina słabego metabolizmu, nie wiem. Tym razem chce to zrobić w miarę poprawnie dlatego pytam czy takie coś nie wyrządzi wiecej złego niż dobrego?
06:30 kanapki ( ciemne pieczywo)/platki owsiane z mlekiem/ jajecznica tak zeby nie wiecej niz 400 cal było
10:30 grahamka z polową puszki tuńczka
14:30 grahamka z polową puszki tuńczka
16:00 aminokwasy przed trening
17:15 banan + białko zaraz po treningu 30g
19:00 obiad jakies chude mięso ok 100g + warzywa+brazowy ryz/makaron ( pół woreczka ryżu)
21:00 twaróg chudy (pol kostki)+ jakas mała kromka
mam do dyspozycji jeszcze ponad 2kg białka UNS WPC ECONO i nie wiem kiedy je wrzucić.