Wczoraj zacząłęm moją 2gą redukcję, i tym razem postanowilem zastąpić aeroby interwałami. Mój plan mial wygladac tak ze 3 dni silowni przeplatają się z dwoma z HIIT i w sobote dodatkowo 40 min biegania.
Na poprzedniej redukcji biegałem po siłowni 30-35 min i czasami dodatkowo jeden dzien biagania w dniu wolnym co dawało 3-4 razy w tyg.
Dodam również ze przynioslo mi to efekt :)
Dzis byl moj pierwszy dzien z HIIT, robilem je po raz pierwszy wiec ustawilem sobie timer na 6 obwodów 15/45, mając nadzieję na to ze uda mi sie zrobić 5. Niestety 3 to byl moj limit, mimo tego ze bieganie nie jest mi obce i wczesniej biegalem czesto to po 3 sprintach myslalem ze wyzione ducha.
Tu sie nasuwa moje pytanie: Czy warto w moim przypadku robic interwaly? Czy da efekt stosowanie 3 obwodow? ( oczywiscie gdyby je robic to pewnie bym do jakis 5 doszedl po jakims czasie ) Czy skrocic je do 10/30 czy wogole najlepiej wykonywac zwykle aeroby?
Dzieki i pozdrawiam