Z uwagi, że nie mam z kim zostawić dziecka (żona chodzi na siłownię razem ze mną), musiałem się nieco spieszyć :)
Rozgrzewka standardowo: rozgrzanie mięśni od szyi po kolana, potem skakanka, ściąganie drążka górnego wyciągu naprzemiennie do klatki i zza głowę na małym ciężarze 20 powtórzeń.
Potem ławka skośna (ujemny skos) 2 serie rozgrzewkowe 20 i 60 kg po 10 powtórzeń i seria zasadnicza:
8x90, 8 x100 6 x110 kg (sprawiło mi o dziwo więcej problemów niż w ub. tygodniu i było ledwo-ledwo) - dziwne, ale "uciekała" mi prawa ręka - nigdy mi się to nie zdarzyło wcześniej. Przerwy ok. 1min ostania dłuższa ok. 3 min.
Ławka skośna, skos dodatni 40% 8 x32, 8 x34, zmiana kąta ustawienia na 30% 8x34 i 7x36 (sztangielka) - do załamania mięśniowego.
Brama, unoszenie oburącz rączek dolnego wyciągu do wysokości klatki piersiowej 10x14 kg (strona), 8x18, dropset 8x18 8x12 (do załamania)
Barki:
Wyciskanie sztangi stojąc 8 x40 7x45 7x45 (ostatnie powtórzenie z wielkim trudem)
unoszenie ugiętego ramienia bokiem z linką wyciągu (bloczek na wysokości kolan) 12-10-8 powtórzeń (waga ca. 7-7-9kg o ile dobrze pamiętam)
unoszenie ramion przodem (nachwyt) 15x10 kg (sztangielka) 15x12 kg (z wielkim trudem)
unoszenie ramion w opadzie tułowia 2x15x8 kg
4 ćwiczenia na brzuch - do oporu. Jakieś 5 min boksowania worka + chwila skakanki (na bieganie nie było już czasu z uwagi na dziecko).
Dzisiaj czuję, że barki oraz górna część klatki piersiowej zostały wczoraj godziwie skatowane :) Wczoraj po treningu zjadłem 100 g ryżu, banana, 40 g odżywki (zgodnie z nowym planem żywieniowym podpatrzonym na forum ;) a przed snem serek wiejski - mam nadzieję, że była to wystarczająca porcja paliwa do regeneracji :)
Dietę na dzisiaj wraz ze suplementacją wrzucę wieczorem :)
Kabo9 - bardzo często miałem deficyt kaloryczny (jak teraz na to spojrzę) a masy tłuszczowej bynajmniej nie ubywało (pomimo regularnych treningów na siłowni), ba, nawet odrobinę przybyło. I to mnie zdeprymowało.