Nazwałem w taki, a nie inny sposób ten temat, bo to, czego chcę to właśnie wyjście z totalnego doła, w którym się znalazłem.
Nigdy nie miałem problemów z ćwiczeniami. Mając 20 lat bez przygotowania robiłem 50 pompek lub 25 podciągnięć na drążku. Czułem, że mam sporo siły. Później na studiach kompletnie nie ćwiczyłem, nie grałem już w piłkę i po prostu położyłem lachę. Wiem - wielki błąd. W wieku 26 lat, tuż po studiach podjąłem decyzję, że muszę iść na siłownię. Pakerzy patrzyli na mnie jak na wariata, bo wziąłem się za kilka maszyn i robiłem pełne serie na górne partie ciała. Po wysiłku czułem się świetnie i pojechałem do domu. Po kilkunastu minutach poczułem ostry, pulsujący ból w przeponie. Narastał dość szybko, zrobiło mi się gorąco i straciłem przytomność. Musiało dojść do jakiegoś skurczu oskrzeli itp. i za chwilę obudziłem się z tzw. objawem Trousseau http://pl.wikipedia.org/wiki/Objaw_Trousseau_(klasyczny). Wynika on z nagłego spadku wapnia w komórkach. Później pojechałem do szpitala. Czułem się jakbym miał zaraz umrzeć, ale ponieważ karetka nie mogła przyjechać, to pojechałem sam. Jak już dojechałem, poczułem się nawet dobrze. Trafiłem mimo to do szpitala na badania i zrobili mi wszystkie możliwe, aż im się skończyły pomysły. Byłem zdrowy, nie miałem tężyczki i teraz również, po 4 latach nie narzekam. Jednak po tamtej akcji wróciłem miesiąc później na siłkę i zacząłem od rowerka. Po czterech minutach kręcenia przy średnim obciążeniu już byłem spompowany, a gdy usiadłem na jednej z maszyn moje serce zaczęło się dziwnie zachowywać, zrobiło mi się biało przed oczami i znów odleciałem... Ok, podniosłem się i po kilkunastu minutach wszystko wróciło do normy. Tak to jest, jak się nie ćwiczy na bieżąco, nie odżywia prawidłowo i działa się jak zwyczajny głupek. W życiu wykonywałem różne ciężkie fizycznie prace, trwające kilka godzin dziennie i oprócz zakwasów nigdy nic mi nie było. Jednak rower i wyciskanie na maszynach bardzo szybko zużywa z mojego organizmu cenne substancje tj. wapń,. magnez czy potas. Jakie macie odczucia? Te dwie akcje na siłowni pozostawiły we mnie traumę i lekki strach przed wysiłkiem. Teraz mam 30 lat i brak wysiłku robi ze mnie zwykłego kalekę. Wiem, że wysiłek jest konieczny, ale nie wiem czy te moje dziwne objawy, na które lekarze nie mają żadnego lekarstwa poza "Proszę brać dużo magnezu" nie stanowią jakiejś poważnej przeszkody. Chciałbym bardzo pokonać tę przeszkodę i przekonać się, że to wszystko było tylko wynikiem braku wiedzy i przygotowania. Jakie macie odczucia? Czy sami spotkaliście się z podobnymi objawami po wysiłku? Czy to może być tylko kwestia diety i odpowiedniego doboru ćwiczeń?
Za wszelkie podpowiedzi z góry dziękuję i pozdrawiam.