Do tej pory starałem sobie sam pomagać jeśli chodzi o siłownie, odchudzanie i tym podobne sprawy. Ale teraz już załamuje ręce i nie wiem co zrobić. Przy wzroście 176cm moja waga to 100,6 kg. Wiem, że to znacznie za dużo jeśli chodzi o moją wagę. Ponad rok temu zacząłem przygodę z siłownią mając 89kg wagi, chciałem zwiększyć masę mięśniową. Ćwiczyłem już wtedy ostro na masę bo jedyną rzeczą masywnie wyglądającą w moim wyglądzie był mój brzuch, który wyglądał jak opona od samochodu :/ 5 miesiące ćwiczeń, 4 dni w tygodniu po 1-1,5 godziny czasu + różnego rodzaju odżywki typu gainery, kreatyna, przedtreningówki, białko. Oczywiście wszystko brane wg zaleceń. Efekt? 102kg wagi. Jakoś w kwietniu doznałem kontuzji stawu nadgarstka i postanowiłem że zrobię sobie przerwę od ćwiczeń. Ta przerwa trwała bodajże od kwietnia do czerwca. A to brak motywacji, a to praca przy budowie domu. Zawsze coś odwracało moją uwagę od treningów. Później tak sporadycznie wpadałem na siłownie, w zależności jak stałem z czasem w tygodniu. Z początkiem września postanowiłem, że zacznę od nowa pracę nad swoją sylwetką. Kupiłem w sklepie spalacz " zielony granat", BCAA, białko i zacząłem ostro z ćwiczeniami.
Ćwiczę trening push&pull wzbogacając go zawsze o parę ćwiczeń z każdej partii ciała, którą ćwiczę danego dnia. Dodatkowo stretching i ćwiczenia na mięśnie ABS'u. Nie mam motywacji do ćwiczeń cardio, więc postanowiłem dorzucić do treningu około 10-15minut skakanki. Nie posiadam jakoś bardzo rozwiniętej siłowni, bo nie mam do tego warunków. Mam za to 130kg obciążenia, ławkę do sztangi ze skosami +-, prasę do nóg doczepianą do ławeczki, wyciąg górny, ławkę skośną do robienia brzuszków, drążek do podciągania się, 2 hantle, sztangę prosta i sztangę lekką łamaną. No i oczywiście skakankę :D
Półtora miesiąca mineło, hektorylitry potu wylane na siłowni a efektów brak :/ Ograniczam się z jedzeniem maksymalnie jak się da. Nie jadam na noc nic, ostatni posiłek o godzinie max 18. Diety specjalnej jako tako nie mam ułożonej bo sam nie potrafię. Niestety nie jestem specjalistą od tych spraw :( Jem 2-3 razy dziennie. Wiem że to mało profesjonalne ale mój tryb pracy nie pozwala mi na jakieś szaleństwa. Budzę się codziennie od poniedziałku do piątku o godzinie 2:30 do pracy bo zaczynam pracę o 3:00. kończę co prawda wcześnie bo 11-12 w zależności od ilości pracy, no ale po pracy muszę się przekimać przynajmniej 2-3 godziny dziennie bo nie wyrobiłbym fizycznie i psychicznie. W nocy śpię 3-4 godziny. Także mój styl życia jest dość skomplikowany i nieregularny jeśli chodzi o sposób żywienia. Śniadanie zazwyczaj jem dopiero jak wrócę z pracy. Rano biorę tylko spalacz na czczo +300ml wody, może jakieś jabłko jak nie zapomnę i w drogę do pracy.
W zeszłą sobotę ważyłem się po treningu i miałem 101,5kg wagi, natomiast rano w niedziele, po śniadaniu z żoną, po prysznicu ważyłem już 98,7kg. 3 kg rozbieżności. Za to dziś już waga 100,6kg. Nie wiem co jest grane z moim organizmem. Staram się jak tylko mogę, Ostro ćwiczę, wylewam z siebie ósme poty, a efektem jest to że fakt, góra ciała (barki, triceps, biceps, przedramię, klatka piersiowa, plecy, kark) rozrosły mi się i to bardzo. Postęp widać. Natomiast brzuch ani zmalał ani powiększył się. Cały czas opona trzyma się mnie jak rzep psiego ogona. Ostatnio skończyło mi się niestety BCAA i po treningach widzę, że bez niego będzie ciężko, bo nienawidzę efektu zakwasów, któremu BCAA bardzo dobrze sobie radzi. Zastanawiam się czy nie kupić sobie znowu odżywek (BCAA, przedtreningówkę,kreatynę lub coś jeszcze) ale boję się że przytyję jeszcze bardziej i moja waga podskoczy ponad 110kg :/
Reasumując, bardzo proszę kogoś z Was o pomoc :( Jestem otwarty na wszelkie propozycje zmian jeśli chodzi o trening, sposób żywienia, suplementację itp. sprawy. Błagam tylko żeby ktoś mi pomógł. Nadmienię tylko że mam problemy z kręgosłupem i takie rzeczy jak martwy ciąg staram się odpuścić na rzecz innych ćwiczeń (miałem wypadnięty dwukrotnie dysk, efekt mojej pracy zawodowej).
Pozdrawiam serdecznie:)
Marcin