Pod koniec wakacji bardziej skupiłem się na sztukach walki (4xtydzień), przez co siłownia została nieco zaniedbana, i robiłem w porywach do dwóch mocno okrojonych treningów. Jednak po tym czasie widzę, że najbardziej komfortowo fizycznie i psychicznie czułem się w poprzednim układzie, czyli 3x MT i 3x siłownia. A przybranie kilku kilogramów poprawiłoby mi humor jeszcze bardziej ;) Tak wyglądało moje żywienie przez ten rok treningów:
Generalnie placek owsiany z owocami na śniadanie jest moją stałą pozycją w menu. Zamiast jajecznicy czasami dobra gatunkowo szynka (96% mięsa). Źródła węgli zróżnicowane, mięsa też przeróżniaste, warzywa w każdym posiłku. Generalnie jak najmniej przetworzone jedzenie i trzymanie się wytyczonych makro, czyli: 435 węgli, 200 białka i 140 tłuszczów. Myślę, że to można przyjąć za mój bilans zerowy, bo od długiego czasu waga stoi w miejscu. Teraz pytanie, dorzucić węgla a resztę zostawić bez zmian? Czy jedzenie tłuszczów w posiłkach około treningowych ma znaczenie? Czy regularność posiłków ma znaczenie?
Zmieniony przez - plugin w dniu 2014-10-28 20:17:38