Czytam Was od dawna, a dzisiaj przybywam do Was, bo potrzebuję kilku porad w sprawie redukcji.
Żeby się zbytnio nie rozpisywać, przybliżę temat w kilku słowach: uprawiam sport wytrzymałościowy (w skład planu treningowego wchodzą: pływanie, siłownia, bieganie, rower - ten ostatni na tym etapie przygotowań w niewielkiej liczbie godzin), do przyszłego sezonu potrzebuję sporo zejść z wagi. Niedługo miną dwa miesiące, odkąd rozpoczęłam staranną redukcję (tj. z liczeniem wszystkiego, zapisywaniem, codziennym ważeniem). W pierwszym miesiącu schudłam prawie 7 kg (przez pierwsze tygodnie waga dosłownie leciała w dół), w drugim - niecały kilogram. W związku z tym mam kilka pytań, bo nie wiem czy kombinuję w dobrym kierunku:
1. Przede wszystkim - czy powinnam już panikować i rzeczywiście zaczynać mocno kombinować, czy przyjąć na spokojnie, że i tak prawie 8 kg w dwa miesiące to duży przeskok dla organizmu i spokojnie redukować się tak jak do tej pory, czekając na kolejny skok wagi?
2. Jeśli kombinować, to w którą stronę? Obecnie moje BMI wynosi 21.3. Staram się jadać poniżej 2000 kcal dziennie, idealnie kiedy jest ok. 1800. Orientacyjny bilans B/W/T wynosi u mnie 85/270/50 (nie uśredniałam tego w żaden sposób, po prostu obejrzałam zestawienia z ostatnich tygodni). W tygodniu mam w sumie około 10-12 jednostek treningowych i liczba ta będzie się zwiększać. Intensywność także będzie rosła, na razie jestem w okresie wprowadzającym.
Wciąż się zastanawiam, czy tych węgli nie jest za mało jak na moje potrzeby (wychodzi ok. 4g/kg).
Jak sądzicie - powinnam już ściąć te kalorie w dół? 1700? 1600? Muszę z tym ostrożnie, miałam sporo niepowodzeń w podejściu do redukcji, teraz wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale i tak się trochę boję. Na razie to co jem i jak jem jest dla mnie super komfortowe i mogłoby tak zostać na zawsze, jednak nie chciałabym "przestrzelić".
Spostrzeżenie: mam wrażenie, że waga najmocniej leciała w dół wtedy, kiedy dowalałam sobie porządny trening siłowy z ciężarami na siłowni. Trener jednak zgłosił delikatny sprzeciw wobec mojego postępowania ;) gdyż to nie jest okres sezonu, w którym powinnam wychodzić z jakiegokolwiek treningu umordowana i z trzęsącymi się mięśniami.
Kieruję się z tymi pytaniami do Was, a nie do dietetyka, bo z porad dietetyków (także sportowych) próbowałam już korzystać, zawsze bez powodzenia. Nie potrzebuję żeby ktoś ułożył mi jadłospis, bo to potrafię zrobić sama, jednak potrzebuję czasem ukierunkowania na to co powinnam robić.
Dzięki z góry i pozdrawiam,
M.