Warjatttk***a strasznie placzecie. Ja od 16r zycia do teraz mam na twarzy, barkach, klacie i plecach mase syfow. Nic nie pomagalo, wiecie co zaczelo pomagac?
NIE DRAPANIE SIE to pierwsze. Drugie
Nie myc syfow mydlem!!! Suszycie skure a suszac ja narazacie ja ja wiecej syfow, tylko woda!!
Nastepna sprawa kremowac przynajmniej twarz na rano, dsc jej nawilzenie, na wieczor nalozyc jakis anty syfowy krem.. No i ja poki co walcze, jak jest stres to sie podrapie a potem zas mam trgo w ch**... Ale idzie, powoli ale jest ich coraz mniej.
Ps co to ten izotek? Prosilbym o pw z jakims info
Co za brednie. Kremy i inne badziewia w moim przypadku zapychały pory i pogarszały sytuację. 3-4 prysznice dziennie i solara raz na tydzień pomagały utrzymać skórę w jako takim stanie.
Ci, którzy pyerdola o tym że skóry nie należy przesuszać nigdy nie mieli poważnego problemu z trądzikiem i tylko teoretyzują.
Zmagam się z trądzikiem o różnym stopniu nasilenia od 15-16 roku życia a mam 34 lata.
Izotek usunął 3/4 problemu ale nadal nie rozwiązał go do końca więc będę się leczył do skutku.
Lipidy mi się pogorszyły ale wątroba jest ok, badam się co 2 miesiące od początku kuracji. Oczy wciąż łzawią i są "skacowane" usta wysuszone, skóra wrażliwa i sucha ale przyzwyczaiłem się do tego.