Moje gabaryty:
wzrost 186
waga 107
pas 104
po pępku 110
klata po sutach 122
udo 87
łapa 39
wiek 32 lata
Do zbijania wagi podchodziłem już ze 3-4 razy, ale czegoś brakowało. Próbowałem różnych form aktywności basen, biegi, programy domowe ale po jakimś czasie każda mi się nudziła. Na moje gabaryty wydaje mi się że kondycję mam niezłą, pompek robię pod 40, biec takim nie narwanym tempem mogę 30 minut bez przerwy, na basenie 60 długości robię na spokojnie bez przerw, latem sporo chodziłem ok 20km co 2/3 dni. Od dłuższego czasu zjadam to co trzeba, (poradnik Konia , tylko za sporo, jak siadam do owoców to kilogram, jak siadam do do białego sera to kostka, siadam do orzechów to 350g tyle co w opakowaniu, warzywa to samo itd.
Wydaje mi się że tym czego brakowało jest właśnie fiflak i moj wlasy temat na sfd , będę miał co z tą kondycją i zręcznością zrobić, a temat będzie mobilizował mnie do regularności.
Do fiflaka trzeba mi mostka ze stania więc gubię oponę i się rozciągam rozciągał się będę z filmikiem p90x stretch, oponę zgubie biegając i ćwicząc w domu kombinacjami ćwiczeń z freeletics. Dostępu do żarcia zabroni konkubina, będzie lała batem, a jak dowie się że nazywam ją konkubiną to pięścią
Pozdro