Od jakichś 3 miesięcy (z przerwami, np. wskoczyły święta i jakieś inne takie 2-3 dniowe kryzysy) ćwiczę HIITa. Całość trwa 17 minut. Takie tam sprinty&pajacyki&burpees poprzeplatane. Jestem po nim sponiewierana ;) Zazwyczaj 3 razy w tygodniu. Bez innych ćwiczeń. Nawet polubiłam ten trening, jest bardzo skuteczny jeśli chodzi o redukcję tkanki tłuszczowej oraz kondycyjnie - jednak wymaga przede wszystkim siły psychicznej :) Dalej zostało mi trochę nadwagi, jednak to przed wakacjami byłam o wiele bardziej ,,ociężała'' niż teraz, kiedy mieszczę się już w spodnie dwa rozmiary mniejsze. No ale w czym rzecz. Moim celem jest dalsze pozbycie się tłuszczu - chętnie oddałabym jeszcze jakieś 7 kilogramów. Jednak po takim czasie po 1) mój organizm zaadaptował się już do obecnego treningu (i nie jest on już takim szokiem jak kiedyś) - wiem że w takim momencie dokłada się kolejny interwał - ale nie wiem, czy psychicznie to wytrzymam i 2) pomimo litrów potu ten trening już jest dla mnie nudny - chętnie urozmaiciłabym go już. Tylko nie wiem czy to odpowiedni moment. Zastanawiam się nad dołączeniem treningu crossfit (nie martwcie się, już kiedyś chodziłam i byłam bardzo zadowolona). Żeby się z tymi HIITami nie zajechać, to nie robiłabym tego WODa na całego, tylko traktowałabym go jako ''siłownię'' - bo na levelu 1 uczymy się właśnie głównie techniki i pracy z ciężarami, kettlami i wzmacniamy całe ciało, a nie robimy powtórzeń na czas do tzw. zajechania się/porzygu. Więc co myślicie - czy ten crossfit by siadł? 2x tyg HIIT i 2x w tyg. siłówka na crossficie? Chociaż szczerze bardziej teraz pasowałoby mi np. 3x crossfit i 1x HIIT. Ale tak jak wspomniałam wcześniej, muszę się pozbyć wałka na brzuchu i udach. Może pozostać przy tym HIIT 3x tyg, aż do momentu w którym tkanki tłuszczowej będzie już mało i wtedy włączyć siłowe? Jednak to dla mnie najgorsza opcja - bo tak jak mówię, ileż można... Więc co będzie lepsze dla redukcji? Pewnie się zdziwicie, że nie ma tu słowa o cardio, ale dla mnie to forma treningu nie do zniesienia. Czekam na rzeczową odpowiedź, w stylu: ,,dawaj już na tego crossa'' albo po prostu ,,dalej ciśnij HIITa aż do całkowitej redukcji'' :p To dla mnie bardzo ważne :)
...
Napisał(a)
Cześć wszystkim! Jjestem w kropce.
Od jakichś 3 miesięcy (z przerwami, np. wskoczyły święta i jakieś inne takie 2-3 dniowe kryzysy) ćwiczę HIITa. Całość trwa 17 minut. Takie tam sprinty&pajacyki&burpees poprzeplatane. Jestem po nim sponiewierana ;) Zazwyczaj 3 razy w tygodniu. Bez innych ćwiczeń. Nawet polubiłam ten trening, jest bardzo skuteczny jeśli chodzi o redukcję tkanki tłuszczowej oraz kondycyjnie - jednak wymaga przede wszystkim siły psychicznej :) Dalej zostało mi trochę nadwagi, jednak to przed wakacjami byłam o wiele bardziej ,,ociężała'' niż teraz, kiedy mieszczę się już w spodnie dwa rozmiary mniejsze. No ale w czym rzecz. Moim celem jest dalsze pozbycie się tłuszczu - chętnie oddałabym jeszcze jakieś 7 kilogramów. Jednak po takim czasie po 1) mój organizm zaadaptował się już do obecnego treningu (i nie jest on już takim szokiem jak kiedyś) - wiem że w takim momencie dokłada się kolejny interwał - ale nie wiem, czy psychicznie to wytrzymam i 2) pomimo litrów potu ten trening już jest dla mnie nudny - chętnie urozmaiciłabym go już. Tylko nie wiem czy to odpowiedni moment. Zastanawiam się nad dołączeniem treningu crossfit (nie martwcie się, już kiedyś chodziłam i byłam bardzo zadowolona). Żeby się z tymi HIITami nie zajechać, to nie robiłabym tego WODa na całego, tylko traktowałabym go jako ''siłownię'' - bo na levelu 1 uczymy się właśnie głównie techniki i pracy z ciężarami, kettlami i wzmacniamy całe ciało, a nie robimy powtórzeń na czas do tzw. zajechania się/porzygu. Więc co myślicie - czy ten crossfit by siadł? 2x tyg HIIT i 2x w tyg. siłówka na crossficie? Chociaż szczerze bardziej teraz pasowałoby mi np. 3x crossfit i 1x HIIT. Ale tak jak wspomniałam wcześniej, muszę się pozbyć wałka na brzuchu i udach. Może pozostać przy tym HIIT 3x tyg, aż do momentu w którym tkanki tłuszczowej będzie już mało i wtedy włączyć siłowe? Jednak to dla mnie najgorsza opcja - bo tak jak mówię, ileż można... Więc co będzie lepsze dla redukcji? Pewnie się zdziwicie, że nie ma tu słowa o cardio, ale dla mnie to forma treningu nie do zniesienia. Czekam na rzeczową odpowiedź, w stylu: ,,dawaj już na tego crossa'' albo po prostu ,,dalej ciśnij HIITa aż do całkowitej redukcji'' :p To dla mnie bardzo ważne :)
Od jakichś 3 miesięcy (z przerwami, np. wskoczyły święta i jakieś inne takie 2-3 dniowe kryzysy) ćwiczę HIITa. Całość trwa 17 minut. Takie tam sprinty&pajacyki&burpees poprzeplatane. Jestem po nim sponiewierana ;) Zazwyczaj 3 razy w tygodniu. Bez innych ćwiczeń. Nawet polubiłam ten trening, jest bardzo skuteczny jeśli chodzi o redukcję tkanki tłuszczowej oraz kondycyjnie - jednak wymaga przede wszystkim siły psychicznej :) Dalej zostało mi trochę nadwagi, jednak to przed wakacjami byłam o wiele bardziej ,,ociężała'' niż teraz, kiedy mieszczę się już w spodnie dwa rozmiary mniejsze. No ale w czym rzecz. Moim celem jest dalsze pozbycie się tłuszczu - chętnie oddałabym jeszcze jakieś 7 kilogramów. Jednak po takim czasie po 1) mój organizm zaadaptował się już do obecnego treningu (i nie jest on już takim szokiem jak kiedyś) - wiem że w takim momencie dokłada się kolejny interwał - ale nie wiem, czy psychicznie to wytrzymam i 2) pomimo litrów potu ten trening już jest dla mnie nudny - chętnie urozmaiciłabym go już. Tylko nie wiem czy to odpowiedni moment. Zastanawiam się nad dołączeniem treningu crossfit (nie martwcie się, już kiedyś chodziłam i byłam bardzo zadowolona). Żeby się z tymi HIITami nie zajechać, to nie robiłabym tego WODa na całego, tylko traktowałabym go jako ''siłownię'' - bo na levelu 1 uczymy się właśnie głównie techniki i pracy z ciężarami, kettlami i wzmacniamy całe ciało, a nie robimy powtórzeń na czas do tzw. zajechania się/porzygu. Więc co myślicie - czy ten crossfit by siadł? 2x tyg HIIT i 2x w tyg. siłówka na crossficie? Chociaż szczerze bardziej teraz pasowałoby mi np. 3x crossfit i 1x HIIT. Ale tak jak wspomniałam wcześniej, muszę się pozbyć wałka na brzuchu i udach. Może pozostać przy tym HIIT 3x tyg, aż do momentu w którym tkanki tłuszczowej będzie już mało i wtedy włączyć siłowe? Jednak to dla mnie najgorsza opcja - bo tak jak mówię, ileż można... Więc co będzie lepsze dla redukcji? Pewnie się zdziwicie, że nie ma tu słowa o cardio, ale dla mnie to forma treningu nie do zniesienia. Czekam na rzeczową odpowiedź, w stylu: ,,dawaj już na tego crossa'' albo po prostu ,,dalej ciśnij HIITa aż do całkowitej redukcji'' :p To dla mnie bardzo ważne :)
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
Dieta + siłka i masz 'problem' z głowy. Jesz co chcesz, czy liczysz BTW? Przy takiej ilości HIIT metabolizm masz pewnie ładnie rozpędzony. Więc najwyraźniej dieta leży.
DT:
http://www.sfd.pl/[DT]_Walka_z_genami-t1057996.html /Masa 1-24/
DT Konkursowy:
http://www.sfd.pl/Dziennik_konkursowy__Munga_i_Marian-t1075262.html
...
Napisał(a)
Bez tego
https://www.sfd.pl/Dieta__ułóż_sam_a_-t315296.html
wyniki są nieproporcjonalnie niższe od włożonego wysiłku...
https://www.sfd.pl/Dieta__ułóż_sam_a_-t315296.html
wyniki są nieproporcjonalnie niższe od włożonego wysiłku...
"Wszystko jedno gdzie się żyje,
Raz się chudnie, raz się tyje..."
...
Napisał(a)
Dzięki wam serdecznie za odzew. Dieta - no właśnie. Jakościowo dieta taka jak powinna być przy redukcji,tylko tych proporcji nie liczę. W każdym posiłku jest białko; wegiel zlozony i ten dobry tluszcz (u mnie orzechy i oliwa) + warzywo. Dzięki, już zaglądam do artykułu i zabiorę się do michy porządniej.
...
Napisał(a)
No jest ok. Dieta i produkty zgodne z powyższyn artykułem, tylko proporcji BTW nie liczę...
...
Napisał(a)
No to nie jest ok. Jak się ustawiasz pod konkretny cel, to powinnaś liczyć. Bo może się okazać, że masz za dużo któregoś składnika i dieta nie będzie przynosić efektów.
Ułóż sobie dietę i wtedy zobaczysz efekty. Na takie diety bez liczenia mogą sobie pozwolić ludzie z nienaganną genetyką. Czyli cokolwiek by nie wrzucił to i tak spali. Z kolei takiemu ciężko będzie zrobić mięśnie i wtedy też będzie musiał zacząć liczyć. U "tych drugich" jest odwrotnie i niestety, żeby spalić trzeba liczyć. A żeby "dobrze przytyć" tym bardziej :)
Ułóż sobie dietę i wtedy zobaczysz efekty. Na takie diety bez liczenia mogą sobie pozwolić ludzie z nienaganną genetyką. Czyli cokolwiek by nie wrzucił to i tak spali. Z kolei takiemu ciężko będzie zrobić mięśnie i wtedy też będzie musiał zacząć liczyć. U "tych drugich" jest odwrotnie i niestety, żeby spalić trzeba liczyć. A żeby "dobrze przytyć" tym bardziej :)
DT:
http://www.sfd.pl/[DT]_Walka_z_genami-t1057996.html /Masa 1-24/
DT Konkursowy:
http://www.sfd.pl/Dziennik_konkursowy__Munga_i_Marian-t1075262.html
...
Napisał(a)
Załóż dziennik i wpisuj wszystko co jesz, różne rzeczy mogą wyjść
https://www.sfd.pl/ZRZUT_DIETY_Z_POTRENINGU__INFO_JAK_TO_ZROBIĆ_-t922820.html
https://www.sfd.pl/ZRZUT_DIETY_Z_POTRENINGU__INFO_JAK_TO_ZROBIĆ_-t922820.html
"Wszystko jedno gdzie się żyje,
Raz się chudnie, raz się tyje..."
Poprzedni temat
Redukcja tkanki tłuszczowej
Następny temat
Proszę o pomoc w ułożeniu diety redukcyjnej!
Polecane artykuły