Szacuny
0
Napisanych postów
2
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
11
Witam.
Jestem tu nowy, nie wiem czy w dobrym dziale i na właściwym forum piszę, ale "kto pyta, nie błądzi" :)
Jestem ogólnie zdrowym i sprawnym mężczyzną. Od czasu do czasu chodziłem (bo teraz po jak się dziecko urodziło to czasu nie ma) na siłownię, ale raczej dla własnego samopoczucia, bez planów treningowych. Chodzę sporo po górach. I właśnie o to mi chodzi. Chciałem się przygotować do zrobienia Głównego Szlaku Beskidzkiego na jeden raz. Wychodzi tego 520 km. Robi się to zazwyczaj w mniej więcej 20 dni (są i tacy, co "wybiegali" to w 6, ale to już lekka przesada). Nie jest to żadne "wow", ale jednak trzeba mieć trochę hartu ducha, żeby maszerować w deszczu i słońcu, z pęcherzami na nogach czy odwodnieniem. Chciałem się przygotować wytrzymałościowo/kondycyjnie, ale nie chodzi mi tutaj o klasyczne rozumienie, bo z tym nie mam problemów, zdarzały mi się wędrówki 50 km dziennie i nie było problemów. Chodzi mi o to, że jak to będzie drugi/trzeci/czwarty dzień pieszej wędrówki to już mogą siadać powoli stawy, a organizm może być ogólnie wyczerpany. I o to mi chodzi, żeby wytrzymać te 20 dni morderczego wysiłku pod rząd. Jak się przygotować? Jakieś specjalne ćwiczenia? Z góry dzięki :)
Pozdrawiam
Szacuny
0
Napisanych postów
2
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
11
Absolutnie nie są to super maratony, ale fakt jak sporo osób rezygnuje po 5-7 dniach też o czymś świadczy. To jest chodzenie po górach, a to zupełn8e inna para kaloszy. Po drugie dochodzi jakies 15-20 kg plecaka. Na piekgrzymkach ludzie maja tez zagwarantowany prysznic, nocleg w łóżku i wyzywienie. Tutaj raczej na takie luksusy nie można liczyć. Jedzenie to raczej jakaś bułka z kefirem i herbata żeby z tych 15 kilo nie zrobiło się zaraz 50. Zreszta tak jak mówię, zdarza mi się zrobić w ciągu dnia i trasy 50 km, ale na koniec dnia jestem wykonczony i raczej mi nie w głowie kolejny dzień w górach :)
Szacuny
97
Napisanych postów
20120
Wiek
20 lat
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
184405
No dobra, może i tak.
Niemniej- na siłowni się pod to za bardzo nie przygotujesz, musisz się po prostu rozchodzić. Prędzej martwiłbym się nie treningiem, a regeneracją, to jest kupił sobie jakiś wałek (foam roller), zadbał o stawy zapewniając odpowiednią podaż omega 3, imbiru, kurkumy, pieprzu itp itd.