Sprawa wygląda następująco. Próbuje już od kilku podejść zrzucić z siebie ten zbędny tłuszcz lecz zawsze zatrzymuje się w podobnym momencie. Ten moment własnie teraz nastąpił i prosiłbym Was jako bardziej doświadczonych i zorientowanych o pomoc jak go przebrnąć poniżej wrzucam pomiary od początku redukcji, planowane jest jeszcze 8 tygodni, lecz jeśli była by taka potrzeba można to przedłużyć.
10 luty - 102.1kg 94-obwód talii/9bwód najszerszego miejsca ( u mnie dolna spyrka :P)/94-obwód bioder
16 luty - 103.7kg 93/97/94
23 luty - 104.3kg 93/97/93.5
27 luty - 92/96/93
8 marca - 102.8kg 90/94/91
16 marca - 101.8kg 90/94/91
22 marca - 100.3kg 89/91/91
29 marca - 101.8kg 87/91/91
Dziś po zważeniu doznałem lekkiego szoku jak zobaczyłem ze waga podskoczyła o 1.5kg ( jestem bez cheat'a od 4 tygodni ) ale na szczęście pomiar troszkę mnie uspokoił.
Trening:
Pon barki+tric / 45 minut cardio
Wt 45 min cardio na czczo - nogi+brzuch+lydka po poludniu
Sr plecy biceps / 45 minut cardio
Czw klatka+tric / 45 minut cardio
Pt barki+kaptur+brzuch / 45 minut cardio
Sob 25 minut interwałów na czczo ( 1 minuta max, 2 minuty na spoczynkowym )
Jestem aktualnie na propie 100mg e2d/bold 400mg e5d/t3 50 ucg ed/ spalacz sklepowy (muscle junkie inferno)/ 1 tydzien off od clenu.
No i dodatkowo wit c 2000mg / omega 3.
Zdjęcia ( kiepsko mi wychodzi 'pozowanie' ).
Wrzucę jeszcze dietę jaką stosowałem do tej pory, BARDZO bym was prosił jakieś opinie na temat co dalej, ponieważ jest to moje kolejne podejście do redukcji i tym razem chcę wszystko dokończyć i zrobić jak należy. Z góry dziękuję!