Spędziłem ostatnie kilka dni wyszukując odpowiedniego zbioru ćwiczeń celem wykrzesania czegoś(kolwiek) z siebie.
Głównie zależy mi na treningu w domu z powodów finansowych. W grę też wchodzą ćwiczenia na drążku gdyż szczęściem to akurat mam.
Z tego co wywnioskowałem dwa plany treningowe najbardziej mi odpowiadające aktualnie byłyby ABS II (coś robiłem z brzuchem wcześniej, więc wejście w to nie będzie problemem) a do tego plan na 30 podciągnięć (zauważyłem że świetnie się spisuje gdy wcześniej nie podciągało się za wiele).
Jak narazie mój laikowy mózg twierdzi że narazie by to wystarczyło. ABS powinien rozwinąć brzuch, a podciągnięcia świetnie działają na plecy, klatkę i ręce (a w każdym razie wujek internet tak powiedział). Nogami narazie sie nie martwie gdyż wiem że tylko w miarę wróci temperatura to sam wrócę na rower. Jednak mam wrażenie że czegoś może mi brakować. I dlatego właśnie pytam tutaj.
Jestem wysokim, średniej wagi (bardziej chudy niż gruby) mężczyzną. Od treningu spodziewam się....szczerze...czegokolwiek. Rzecz jasna najchętniej bym znalazł plan na wyglądanie jak kapitan ameryka po dwóch tygodniach, ale narazie ucieszę się czymkolwiek co poprawiło by w miarę wyraźnie moją sylwetkę, po racjonalnie długim czasie trenowania.
Jakieś przemyślenia?
Tylko please bez linczu. Bym się na tym znał to spoko, ale taryfa ulgowa zawsze się w początkach przydaje.
ps. o diecie danych wyszukuje obecnie. Jak narazie skutecznie zastąpię pepsi jabłkami, i prawie wyeliminowałem różnie złe smakołyki z życia :P