Ogólnie trenuję już około półtora roku.Najpierw niestety z braku wiedzy powołałam się na redukcję i zrzuciłam 30 kg .Ciało zwiotczało od restrykcyjnej diety, aerobów i interwałów.Następnie dopiero pojawiła się mądrość i siłownia. Początkowa waga to 39 kg ,od półtora roku przy delikatnym zwiększaniu porcji węglowodanów i ciężkich treningach z dużym obciążeniem na wolnych ciężarach ,przybyło mi 5 kg suchej masy mięśniowej,procent tkanki tłuszczowej to ok 10 %.Ilość węglowodanów w diecie była do tej pory znikoma ,bo tylko 100 g WW dziennie .Głównie bazowałam na nabiale ,tłuszczy też mało ..Zwiększanie ilości węglowodanów szło mi bardzo mozolnie ,bo jak wiadomo ,u kobiet największym problemem jest tendencja do przyrostu ,ale tłuszczu -hormony ,których nie jesteśmy w stanie oszukać a tego starałam się uniknąć .Ciągle słyszę ,że mimo mięśni wciąż wyglądam jak bikini fitness przed zawodami ,zbyt chuda ,mało atrakcyjna.. Dwa tygodnie temu postanowiłam się zaprzeć ,i dostosować ilość węglowodanów do mojego zapotrzebowania.Tak też aktualnie ze 100 g ,weszłam na 260 g ww ,które powinnam jeść.Przytyłam 1kg.Jednak pojawia się pytanie ,czy przypadkiem to nie jest zbyt duże doładowanie ? Nie chciałabym się zbyt mocno otłuścić ,chciałabym przybrać w miarę czystej masy mięśniowej.
Aktualnie trening siłowy trzy razy w tygodniu, ponad godzinę +15 min szybkiego marszu na bieżni po każdej sesji treningowej,między tymi dniami -trzy dni interwałowe ,niedziela -rest.