Moja aktywność wygląda następująco:
- codziennie rano basen 1600 m, po 400 m crawlem, klasycznym, grzbietowym i żabą na plecach (pływanie mnie nie męczy, mogła bym cały dzień, tylko czasu brak).
- wieczorem jak jest wolny czas to albo siłownia plenerowa (wiosełka, piechur, twister, wahadło, orbitrek, ręce, w sumie 2 cykle po 2,5 min na każdym przyrządzie + rozciąganie mięśni nóg), albo godzina pingponga (pot się leje) albo ćwiczenia hantelkami na ręce.
Czy powinnam dodatkowo ćwiczyć jakieś grupy mięśni, np. dołożyć coś na brzuch i prostowniki pleców?
Generalnie zależy mi na zrzuceniu trochę sadła (ok 10 kg) i równomiernej sylwetce.
Będę wdzięczna za radę.
Pozdrawiam
Jeśli myślisz że pływanie odchudza, spójrz na wieloryba.