kiedyś sporo trenowałem, później kontuzja i spore oblanie fatem. ważyłem 92kg przy 178cm
4 miesiące temu się wziąłęm za siebie i ruszyłem z redukcją i treningami. Dieta dopięta, węglę ucięte, udało sie zejść do 81kg i zgubić 13cm w pasie fatu tracą mało mięsni patrząc po obwodach bicka itp.
Suplementuje sie białkiem iso whey zero z bio techa, kreatyna i bcaa. 3 razy w tygodniu trening FBW na siłce + areoby po treningu, do tego raz w tygodniu w wolny dzień dokładam interwały.
Od prawie 2 tygodni stagnacja jest, fat sie już nie chce palić, waga stoi, obwód też, myślę że to już pora pomóc sobie spalaczem tłuśzczu,
korzystałem kiedyś z kilku spalaczy słabszych takich jak Animal Burn, Jungle Burn czy troche mocniejszych jak Pure Clinical Burn.
teraz planuje od września wjechać na zestaw Stimerex hardcore + target A2 lub Fenix Ground Zero + Evolab Alphaburn
Moje pytanie czy ktoś z Was miał doczynienia z tymi spalaczami? Duzo dobrego o nich piszą ale własciwie tylko na jednym forum ktorego nazwy tu nie bede wymieniał, wydaje mi sie ze forum to jest sponsorowane przez pewien sklep ktory sprzedaje te suple, opinie sa dziwne jednostronne zachwyt, linki tylko do sklepu wrzucane, posty w róznych tematach bardzo podobne pisane przez te same konta ktore maja raptem po kilka postów. smierdzi mi to ustawka marketingowa, na kazdego produkt działa cudownie i nie cwicząc traca ludzie po 11 kg w miesiac :(((
moze ktos to stosował ? Ale możecie polecić cos co naprawde ruszy, moze byc cos mocnego, z przedtreningówek brałem napal shot i spokojnie bez zjazdu mnie nie wykrecał, zależy mi żeby spalacz pomogł ruszyc stagnacje, podkrecił metabolizm i dobrał sie do opornego fatu.
Dzieki za pomoc i licze na spory odzew i dyskusje. Wasze doswiadzcenie moze mi pomoc