może ktoś z Was spotkał się z taką sytuacją i wie, co można w tej sytuacji zrobić, do kogo się zwrócić, możne zna potencjalną przyczynę?
Sprawa dotyczy 10 letniego dziecka, dziewczynka, z insulinoopornością. Od ok. 2 lat występują o niej częste złamania - a to noga, a to ręka a to nadgarstek a to coś z więzadłami, itd. itp. Dziewczyna jest bardzo ruchliwa, dużo biega, jeździ na deskorolce, gra w piłkę, itp. Niestety, zdarza się, że po drobnym upadku coś jej jest, np. mocno stłuczona stopa, złamany nadgarstek, itp. Badania jakie miała dotychczas wykonywane są w normie (wapń, denysometria kości, morfologia). Oczywiście za każdym razem ma także wykonywane RTG. Lekarze nie bardzo wiedzą, dlaczego tak się dzieje, bo nie ma żadnej przyczyny. Ale przecież to nie możliwe, żeby drobny upadek mógł powodować takie konsekwencje i to tak często? Jeden z lekarzy zastanawiał się nad wrodzoną łamliwością ale jednak od tej koncepcji odszedł. Wg mnie brak innych typowych objawów. Nikt też nie chce wystawić skierowania, aby to sprawdzić. Więc, co robić? Może to jakaś choroba pasożytnicza?
Pozdrawiam! :)