płeć: kobieta
wiek: 21
waga: 63,5
wzrost: 167
obw klatki: 92
obw talii 72
obw bioder 104
obw uda 57
Zawsze ćwiczyłam, ale z dietą bywało róźnie natomiast był czas gdy ważyłam 59 kg i uważam, że to idealna waga, do której dążę, ale od wakacji, gdy doszło do 66 kg gdy jadlam bardzo duzo slodkich rzeczy, próbuję schudnąć. ćwiczę coś w stylu crossfitu i trening obwodowy i trening siłowy do tego zazwyczaj split na nogi, czasem FBW na górne partie, 4 czasem 5 razy w tygodniu
moja dieta oscyluje między 1500-1700 kcal i jest zrównoważona ale często zdarza mi się robić cheat daya, średnio raz na dwa tygodnie, raz na tydzień, zazwyczaj dlatego, że jestem bardzo zabiegana podczas dnia i 'redukcja' psychicznie mnie męczy.
Od miesiąca jeśli nie dwóch jem i ćwiczę bardziej regularnie ale waga utrzymuje się ciągle na 63,5 kg i mm wrażenie jakbym była nalana. Gdzie leży mój błąd, a może to normalne, że następuje tak wolny spadek a czasem zastój?
Oprócz tych cheat days, o których wiem, że są bardzo złe, czy specyfika mojego treningu pozwoli mi uzyskać zamierzony efekt, którym jest :
UTRATA DODATKOWYCH 4KG ALE UTRZYMANIE MASY MIĘŚNIOWEJ lub jej rozbudowa???? czy da się jedno i drugie tj stracić tłuszcz, ale utrzymać albo wzmocnić mięśnie?
Czy skierować się ku treningowi split czy FBW gdy już właściwie fbw w ćwiczeniach a'la cr. jest?
chodzi o to żeby była rzeźba, nie rzeźba pod kołderką!
Dziękuję za pomoc!