Tak się nieszcześliwie złożyło, że miałem pół roku przerwy w treningach (od marca do września) spowodowaną po części małym wypadkiem na nartach i związanym z tym upośledzeniem w okolicach miednicy (mam na myśli tylko to, że kości dziwnie się zachowywały - nic innego ) a także dolnego kregosłupa - nie mogłem zrobić pożadnie przysiadu, a także brakiem chęci i ogólnym zastojem. Pare razy w tym czasie odwiedzałem siłownię, ale w efekcie tylko straciłem kasę na abonament, bo nie pochodziłem dłuzej niż 2-3 razy i potem znowu nic. We wrześniu zabrałem się z powrotem za trening. Przez cały miesiąc był on luźny, nie trzymałem się żadnego programu - chciałem zrobić ACT, ale zabrakło mi czasu i chęci.
Jakoś od początku października ustabilizowałem trening. Wygląda on następująco :
Ćwicze 3 razy w tygodniu
W poniedziałek, środę/czwartek, piątek/sobotę - zależy jak się czuje.
Ponieważ nie mam już czasu ani ochoty na trening 4dniowy - nie te lata w końcu , postanowiłem rozlożyć to wszystko na 6cio tygodniowe cykle treningowe przedzielone 1-2 tyg regeneracji. Każdy taki cykl ma odrębny priorytet np. ten, który teraz robie nastawiony jest na nogi. Ćwiczę je w poniedziałek z większą intensywnością niż inne grupy, których jednak nie zaniedbuję. Nie będę tu się zagłebiał w szczegóły tego treningu, powiem tyle, że jest to masówka :). W okresie beztreningowym straciłem z 10 kg masy mięśniowej
No, ale możliwości pamięci mięśniowej są niewyobrażalne. Istnieją nawet teorie, że przerwy o długości miesiąca lub 2och pomagają przezwyciężyć granice i osiągnąc pewien wyższy poziom jeśli się popadnie w stagnację.
Rezultaty treningu są zastraszające. Uda rosną mi dosłownie jak na drożdzach, a do poziomu moich rekordowych rozmiarów brakuje mi milimetrów - w 2 tygodnie zanotowałem prawie 3 cm wzrost, chociaż siłowo nie jest jeszcze tak dobrze jak powinno.
Zastanawiam się co zrobić, kiedy już dociągnę trening ud do końca. Taka formuła bardzo mi się podoba i zamierzam ją stosować (inne grupy także wychodzą z dołu). Wcześniej już zauważyłem, że dzięki takiej właśnie metodzie udało mi się rozbudować w 4 tygodnie barki do poziomu, w którym odbiegały już one od mięśni ramion - robiły się nieproporcjonalne . I nawet teraz wygląda na to, że półroczna przerwa mniej dała im się we znaki niż innym grupom.
Zastanawiam się jaką grupą zająć się w następnej kolejności. Co o tym sądzicie?
Kliknij, przeczytaj, jeśli masz coś ciekawego wklej :
https://www.sfd.pl/Topic.asp?topic_id=57405&forum_id=8&Topic_Title=&forum_title=Trening