Żeby nie było, że chce totalnie pójść na łatwiznę obmyśliłem parę opcji więc może wystarczy, że doradzicie mi która byłaby odpowiednia.
Makro tydzień przed wejściem na ketoze : 40% B / 20% W / 40 % T
Makro stosowane przed tygodniem poprzedzającym ketoze (czyli takie wyjściowe) : 35% B / 25% W / 40 % T
Makro na ketoze : 20% B / 5% W / 75% T
1. Opcja :
Od razu wskoczyć na makro stosowane tydzień przed wejściem ?
2. Opcja :
Wejście na jeden tydzień na makro z bardzo wysokimi węglami, średnim białkiem i niskim tłuszczem a następne tygodnie zejść do makrosów wyjściowych prowadzonych przez większość redukcji ?
3. Opcja :
Powolne co tydzień zwiększanie białka i węgli kosztem tłuszczy tak by dojść do wyjściowych makrosów czyli np :
1tydzień : 25%B / 10 % W / 65% T
2 tydzień : 30% B / 15 % W / 55 % T
3 tydzień : 35% B / 20% W / 45 % T
4 tydzień : 35 % B / 25 % W / 40 % T
Dodam jeszcze, że nie jestem pewien w 100 % jak makro chce trzymać podczas powrotu i na zerówce ponieważ zostało mi jeszcze około 2 tygodni ketozy a w planach jest dojść do około 75 kg i dopiero wtedy ostatecznie stwierdzę czy np białka będzie 40 % czy 30% czy 35 % w zależności ile wyjdzie gram na kilogram masy ciała. Jedno jest pewne, że czuję się za endomorfika i bardzo wiele korzyści wagowych/obwodowych czy psychinczych odczułem poprzez zwiększenie podaży tłuszczy kosztem węgli. Tak więc Chciałbym w przyszłości opierać się w dużej mierzę na tłuszczach a żeby te makrosy były w miarę równomiernie rozłożone myślę, że wartość około 40 % będzie optymalna. Jeśli chodzi o białko również nie mam pewności ponieważ niby czuję się okej na tych 1,8-2g na 1kmc jednak np w jednym tygodniu miałem białko na poziomie 1,6g/1kmc i czułem pozytywną zmianę z trawieniem to samo będąc na ketozie miałem bardzo mało białka i również bardzo poprawiły mi się chwile w toalecie :)
Prośba.. prosiłbym nie odbiegac od tematu i skupić się typowo nad pytanie a nie co robię/zrobiłem źle ponieważ przez lata nauczyłem się, że jest wiele osób i wiele teorii :) Pozdrawiam !