Dzięki za odpowiedzi.
W nawiązaniu do używania soli, to chodzi mi o normalne stosowanie w celu przyprawiania potraw np. jajecznicy.
Naczytawszy się porad odniośnie różnych diet, jestem świadomy że mam bajzel w głowie spowodwany często nieprawdziwymi, albo złymi radami (ciągle to wyłapuję - dopiero sie uczę).
Zatem nie wiem czy nie za bardzo rygorystycznie podchodze do potraw i być może niepotrzebnie komplikuję sobie zycie.
Jeśli chodzi o posiłki, to przeważnie rano robie jajecznicę na maśle (masło 82% tłuszczu) do tego przeważnie dodaje
płatki owsiane górskie, przyprawiam solą i pieprzem, dodaję surowego pomidora i wcinam popijając wodą. Czasami jem jajecznice bez płatków, ale z chlebem razowym lub pełnoziarnistym.
Obiady to przeważnie kombinacje z kurczakiem. Gulasz z piersi z kurczaka: pokrojona pierś, + posiekana papryka + posiekana cebula + zblednowane (własnoręcznie) surowe pomidory + trochę oleju (póki co stosuje zwykły rzepakowy gdyz nie jestem stanie przełknąc oliwy z oliwek, nie cierpię tego smaku i zapachu) póki co doprawiam popuraną mieszanką przypraw do kurczaka ( i tu dylemat czy stosowac czy nie), ponadto czasami dodaję koncentratu pomidorowego i czasami trochę śmietany 18% do zagęszczenia - dwie ostatnie pozycje też nie wiem czy stosować.
Taki gulasz jem najcześciej z makaronem pełnoziarnistym, pęczakiem, lub ryżem brązowym.
podwieczorki, to albo powtórka obiadu, albo kanapki z chlebem razowym lub pełnoziarnistym z chudą wędliną.
Na kolację przeważnie jakiś serek (wiejski) ,albo twaróg (półtłusty)
Do picia wykorzystuję wodę, cherbatę to piję jedną na 2-3 dni (niestety przeważnie słodzoną, ale mniej niż wcześniej)
Napojów słodkich nie piję wogóle, fastfoodów nie jem, staram się przyrządzać potrawy z normalnych prostych składników, wędliny jęzeli już to dobrej jakości.
Wogóle nie jem smażonego mięsa.
I na koniec posta, czy mogę używać ketchupu, musztardy, ćwikły?
No i właśnie lubię sok pomidorowy, czy mogę pić, taki z kartonu? Czy jest on traktowany jako napój słodki?
Aha, no i jeszcze jedno, na początke założyłem sobie, że redukcję będę chciał zrobić w taki sposób, żeby odrazu nie burzyć starych nawyków ( np. pory posiłków, ulubione potrawy), tylko je najpierw zmodyfikować, duże zmiany na początku mogłyby zakończyć całe przedsięwzięcie fiaskiem(:
Uznałem również, że jeżeli po zmianie sposobu odzywania, waga będzie spadała, to nie będę rygorystycznie liczył kalorii, tylko mniej więcej liczył co i ile jem.
Kolejne założenie dotyczące treningów, to na poczatek postanowiłem uprawiąc najpierw spacery, w miarę postępów w utracie wagi, zacząć marszo biegi, oraz biegi (zeby nie rozwalić sobie stawów).
Redukcję zacząlem dwa tygodnie temu, od tego czasu waga spadła o 3.5 kg, czuję się dobrze, nie chodze głodny i smakuje mi to co jem. Czuję sie również lepiej (lżejszy), ciuchy też już nie są napięte jak guma w gaciach(:
Niestety po wielu latach zanidbania w odżywaniu, i braku jakiegokolwiek ruchu, doszedłem do 35 kg nadwagi, czuję się jak pociąg z węglem, jadłem często wieksze posiłki niż powienienem ( może przez pośpiech i "wciąganie pokarmu" i może przez niedbalstwo) dlatego zmiany wprowadzam stopniowo i powoli, żeby "kopać" swojej psychiki, co mogłoby zaowocowac porzuceniem redukcji.
Zmieniony przez - Gieniek80 w dniu 2017-10-16 10:35:24