Proszę nie tyle o ułożenie treningu co o poradę. Ostatnie 2-3 lata próbowałem zrzucić sadło, bo strasznie się zapuściłem. Było trochę przerw i przestojów, ale od wakacji 2016 porządnie się zmotywowałem i wyglądam znów jak człowiek. Zostało jeszcze trochę tłuszczu na udach i w okolicach brzucha, ale pojawił się pewien problem. Mam kryzys, utknąłem w miejscu, a ciągłe cardio przeplatane lekkim FBW już mnie masakrycznie nudzi i męczy. Większość kg wypaliłem na rowerze, a teraz z racji pogody i szybko zapadającej ciemności jest to mocno utrudnione.
Moje pytanie brzmi: Czy przy takiej sylwetce/formie jak na zdjęciu mogę zrobić sobie 2-3 miesiące "przerwy", wejść na delikatna nadwyżkę kalorii i poćwiczyć trochę w kierunku masy? A powiedzmy na wiosnę dokończę redukcję ? Czy lepszym wyjściem będzie katować się dalej i zmuszać do trzymania deficytu i spalenia?
Załączam poglądowo zdjęciu sprzed kilku lat i aktualne.
Zmieniony przez - czakk w dniu 2017-11-13 00:17:21
Zmieniony przez - czakk w dniu 2017-11-13 00:18:25