Czy ukladajac diete i wyliczajac zapotrzebowanie kaloryczne przy ktorym wychodze na 0, powinienem sumowac spalone kalorie z calego tygodnia i dzielic je przez 7 jak w tym wzorze:
https://www.sfd.pl/-t276436.html
czy moze obliczac ile kalorii spalam w danym dniu i dostosowywac do niego zapotrzebowanie kaloryczne?
Zalozmy ze pon-sr biegam 1 x dziennie 10km, a czw-sob jezdze na rowerze 1 x dziennie 16km.
Przy bieganiu spalam jednorazowo 845kcal, przy rowerze 528.
Srednio wychodzi 588,4 kcal spalonych na dzien.
Na tej podstawie obliczam, ze aby wyjsc na 0 musze wsunac 2900kcal dziennie.
Zeby schudnac, robie sobie -300, czyli 2600.
Przy takim modelu, w dni biegowe bylbym realnie 600 na minusie, a w dni rowerowe byloby z grubsza -300. Czy ukladanie zapotrzebowania kcal pod konkretny dzien (uwzglednienie wiekszej aktywnosci fizycznej) jest bardziej sensowne, czy wyciaganie tej sredniej(co zwieksza czasem deficyt) jest caly czas ok?