Od 5 lat chodzę na siłownię -2 lub 3 razy w tygodniu, nie wyczynowo-po prostu po to ,aby czuć się lepiej. Wcześniej 2 razy zdarzyło się, że w momentach, kiedy bardziej intensywnie trenowałam brzuch, dolna część w pewnym momencie, najczęściej po treningu "pompowała się" i zostawała tak na stałe (to było namacalne uczucie -czułam jak się pompuje, rozpycha -ale inaczej niż przy wzdęciu, no i wzdęcie mija, a to było na stałe). Eliminowałam wtedy ćwiczenia na sam brzuch, który był i tak był zaangażowany w wykonywaniu innych, i po kilku tygodniach ta kulka schodziła.
Jestem drobną osobą i (164 cm, 50-52 kg) i od lekarza i z netu dowiedziałam się, że jak mięśnie brzucha są bardzo rozbudowane, to "zabierają" przestrzeń w jamie brzusznej jelitom i dlatego może się pojawiać taka wypukłość. Fair enough. Wyglądało na to, że to mogło być przyczyną.
Natomiast 1,5 roku temu sytuacja znów się powtórzyła, ale ta kulka do tej pory nie zeszła. Mimo tego, że ograniczyłam ćwiczenia brzucha, ba, był nawet moment, że w ogóle przestałam ćwiczyć i nic. Byłam u lekarza, gastrologa, robiłam usg brzucha -nic nie wykazało. Poszłam do trenera - wprowadziłam bardziej intensywne ćwiczenia i nową dietę (m.in. w ogóle zrezygnowałam z pieczywa) i NIC. To ciągle jest.
Była jedna sytuacja, całkiem niedawno, że po jednym z treningów "kulka" zeszła (to jest namacalne uczucie, czuję, jak się"wypompowuje"), natomiast po kolejnym treningu po 3 dniach wróciła. I JEST.
Gdzieś na anglojęzycznych stronach znalazłam, że być może nieprawidłowo robię przysiady i ta przednia część ciała bardziej pracuje -zrezygnowałam z przysiadów i również nic. (dodam, że wcześniej, gdy miałam normalny brzuch, jak najbardziej przysiady wykonywałam i było ok).
To jest bardzo niekomfortowe uczucie, tak po prostu na co dzień, ciągle taka ni to twarda ni to miękka wypukłość. Bardzo mi już to doskwiera, nienaturalnie wygląda, ja się też czuję niekomfortowo. To nie jest wzdęcie -gdy do tego dochodzi wzdęcie, to po prostu podwójnie pękam w szwach.
Wiem, że to brzmi trochę kosmicznie, sama w to nie wierzę, ale po prostu męczę się już z tym bardzo i nie mam pomysłu, co jeszcze mogę zrobić. Może któś miał podobny problem lub ma pomysł, co to może być i jak sobie z tym poradzić?
Zmieniony przez - Bawelna w dniu 2018-12-03 19:32:40