W związku z upadkiem formy i nabraniem kilku zbędnych kilogramów postanowiłem wziąć się za siebie. Mam zamiar zacząć biegać (gdy zrobi się cieplej i gdy nabiorę już trochę kondycji na basenie) dodatkowo chcę wzmocnić i wyrzeźbić mięśnie całego ciała, jednak nie chcę póki co chodzić na siłownię (bo mam daleko, a w dodatku nie lubię tam chodzić, a przez to łatwo o wymówki)
W domu posiadam następujący sprzęt:
- 2 hantle po 10 kg każda
- podłoga
Skomponowałem sobie następujący trening z podziałem na dni:
PN: klata, triceps i przedramiona
- pompki
- wyciskanie hantli w pozycji leżącej (na brzegu łóżka)
- z pozycji leżącej prostowanie i wypychanie łokci z hantlami
- jak wyżej tylko w pozycji stojącej
- nadgarstki w górę i w dół trzymając w dłoni obciążenie
ŚR: plecy, ramiona, barki, biceps
- wyciskanie hantli w górę
- wznoszenie/przyciaganie do siebie hantli w opadzie
- podciąganie hantli przodem na wysokość brody
- wznoszenie hantli bokiem na wyprostowanych rękach
- martwy ciąg z hantlami
- standardowe pompowanie bicka stojąc przodem naprzemiennie z hantlami.
PT: nogi i brzuch
- przysiady
- wstępowanie na palce
- brzuszki
- wznoszenie nóg do góry z pozycji leżącej
W związku z powyższym mam pytanie: czy takie rozplanowanie treningu jest sensowne? Czy ćwiczenia są odpowiednie? Może coś zamienić? Czy wykonując taki program przez pewien czas (zwiększając stopniowo liczbę powtórzeń) rozwinę całą sylwetkę, a może brakuje jakichś ważnych ćwiczeń?
Z góry dziękuję za wyrozumiałość i odpowiedzi :)