układam sobie plan treningowy pod kątem zwiększenia masy/siły. Założyłem sobie, że będę robił każdą partię mięśniową 2x w tygodniu. Za fundamenty planu wziąłem sobie rozkład treningu jak u Serge Nubret'a, tzn.:
PONIEDZIAŁEK:
- czwórki
- klata
WTOREK:
- plecy
- dwójki
ŚRODA:
- barki
- ramiona
- łydki
CZWARTEK, PIĄTEK, SOBOTA:
- powtórka
NIEDZIELA:
- wolne
Zapytałem o jedną rzecz jakiegoś vlogera na youtube i odpowiadając, przy okazji powiedział mi, że jego zdaniem trening nóg 4x w tygodniu, to za dużo.
Teraz już sam nie wiem - czy traktować nogi jako 1 partię, czy początkowe założenie z podziałem na czwórki i dwójki było dobre?
Jeżeli chodzi o sam trening (o ile ma to jakiekolwiek znaczenie):
- czwórki:
* front squat, ~8 powtórzeń,
* uginanie nóg siedząc, 10-20 powtórzeń
* przysiady bułgarskie z obciążeniem, 8-15 powtórzeń
(łącznie 16-20 serii w tygodniu)
- dwójki:
* uginanie nóg leżąc, 10-20 powtórzeń
* martwy ciąg na prostych nogach ~8 powtórzeń
(łącznie 16-20 serii w tygodniu)
To samo tyczy się pleców - miałem w planach robić głównie wiosłowanie sztanga w pochyleniu, podciąganie i może wiosłowanie hantlami (16-20 serii w tygodniu), a w jakiś wybrany dzień robić kilka serii szrugsów. Tylko teraz czy mam traktować kaptury jako część całości pleców i wliczać to ćwiczenie w ustalone 16-20 serii na plecy, czy mogę uznać szrugsy za zupełnie inne ćwiczenie?
PS. jeżeli powieliłem jakiś temat, wybaczcie - udzielił mi się sobotni stan relaksacji ;)
Zmieniony przez - wj95 w dniu 2019-02-09 18:55:35