Jakieś 4 miesiące temu miałem wycinane gino. Ostatnio mam wrażenie że suty znów puchną i do tego bolą przy zimnie. Zrobiłem badania prolka, estro i progesteron. Dwa ostatnie w normie oprócz prolaktyny, która wyszła 17, 2 gdzie norma jest 4,04 - 15,2 ng/ml. Ogarnąłem sobie cabaser i wrzuciłem 0,5 tabletki co 9 dni. Zrobiłem kolejne badania po ponad 3 tygodniach. Tym razem pełniejsze i wyszły mi następujące:
TSH - 4,18 norma 0,27 - 4,20
FT3 - 3,1 norma 2,0 - 4,4
FT4 - 1,07 norma 0,93 - 1,7
FSH - 11.1 norma 1,5 - 12,4
LH - 8,3 norma 1,7 - 8,6
Estradiol - 18 norma 11,3 - 43,2 - Podczas pierwszego badania wynik 10
Prolaktyna - 3,2 norma 4,04 - 15,2
Testosteron - 353 norma 280 - 800
Progesteronu nie badałem bo za pierwszym razem był w normie.
Prolaktyna zbita przez cabaser...wiadomo. Wyniki niby są w normie ale TSH, FSH I LH wysoko. Planuje udać się do endo, tylko czy on tego nie "oleje"?
Wyniki mi nie przeszkadzają, ale wrażliwość sutków mnie martwi i boję się nawrotu gino. Czy podwyższone TSH lub FSH może powodować wzrost gruczołów?
Za wszystkie pomocne informacje z góry dziękuję.