Ale dosyc pieprzenia - do rzeczy.
Ponizej moje parametry i szczegóły planu zywieniowego + podstawa odnosnie treningu (jakis poglad musi byc):
* moje parametry:
- waga: 96kg
- wzrost: 188cm
- bf: ~13-14%
* staz: > 8lat
* wiek: 30lat
* trening wysokointensywny podzielony na 4 sesje, ale trenowane 3 x w tygodniu:
- PUSH + nogi 'przednia tasma' wariant A
- PULL + nogi 'tylna tasma' wariant A
- PUSH + nogi 'przednia tasma' wariant B
- PULL + nogi 'tylna tasma' wariant B
* kaloryka:
- dzien treningowy: ~4200kcal: 200B, 600W, 110T
- dzien bez trg: ~3200kcal: 200B, 250W, 150T
* dieta 'czysta' - nie mam potrzeby stosowac nawet cheatow aktualnie
* mniej istotne szczegoły: makro podzielone rowno na 5 posilkow kazdego dnia (wyjatek stanowi posilek potreningowy bez fatu)
Podobny system stosuje juz od ponad 3 lat - zmieniajac kaloryke/makro/ilosc posilkow. Czasem inna rotacja wegle/fat. Kiedys stosowalem max 50g wegli w dni nietreningowe nawet na masie. Byc moze powinienem wrocic do tej opcji.
Sylwetka nie zmienia sie, bo i jak ma sie zmieniac jak trzymam mniej wiecej kalorie na tym samym poziomie. Ale gdy zaczynam je podnosic mam wrazenie ze ida nie tam, gdzie powinny. A gdy wchodze na redukcje i zaczynam ciac, to strasznie lece z obwodow i wagi, co jeszcze bardziej mnie frustruje i przerywam redukcje.
Nie ukrywam, ze wyglada na to, ze stanalem w miejscu. Sily nie przybywa, energia nie tryskam i powoli zaczynam sie frustrowac.
Byc moze powinienem zastosowac inna rotacje. Byc moze zmienic ilosc kalorii. Byc moze pier* wszelkie zalewanie i poleciec grubo na 5tys kalorii, jak 3 lata temu (udalo sie dobic do 105kg wagi). Byc moze inne czynniki pomijam.
Stad ta dyskusja i prosba o porade. Moze dowiem sie czegos nowego, co pozwoli mi ruszyc ze stagnacji.
Z gory dziekuje za wszytkie konstruktywne sugestie.