Trenuję kalistenikę od początku lockdownu, a zanim wszystko zamarło trenowałem brazylijskie jiu-jitsu, zapasy i powoli zaczynałem wdrażać trening siłowy. BJJ to dla mnie nadal priorytet (road to ADCC xd) - niestety sale zamknięte, więc postanowiłem poświęcić ten czas na kilka innych, ważnych dla mnie celów.
Po pierwsze zależy mi na zbudowaniu kilku kilogramów masy. Trzymam białko na poziomie 2g/kg masy ciała, resztę kalorii dostarczam z węgli i tłuszczy, dodatkowo suplementuję monohydrat kreatyny - codziennie 5g. Od kiedy zacząłem ćwiczyć przytyłem już kilka kg, więc myślę, że tu robię wszystko ok.
Kolejnym celem jest nauka elementów. Póki co uczę się stania na rękach, back lever i L-sit.
Ostatnim celem jest praca nad mobilnością i wszechstronnością mojego ciała. Tu mam po prostu nadzieję, że przełoży się to w jakimś stopniu na mój grappling.
Mam zamiar trenować w ten sposób 5 dni w tygodniu i dodać do tego jedną, lub dwie sesje statyki.
Tak będzie to wyglądało w ciągu tygodnia:
Poniedziałek - Góra A
Wtorek - Dół A
Środa - Góra B
Czwartek - Dół B
Piątek - Statyka
Sobota - FBW
Niedziela - wolne/statyka
Mój gryf to 2 metrowa rura, a obciążenie to baniaki z wodą 5L - z tego względu w dniu dołu brakuje klasycznego martwego ciągu. Po pierwsze trwałość mojego obciążenia jest mocno wątpliwa, a po drugie ciężko założyć dużo tego obciążenia na kij. Dlatego wszystkie wielostawy w planie są raczej dla nauki wzorca ruchowego niż dla budowania siły. Zakres powtórzeń do 15 w każdym ćwiczeniu oprócz tych kilku wielostawów. Jeśli dojdę do 15 dorzucam obciążenie, albo przechodzę do trudniejszego wariantu ćwiczenia.
Reasumując - co sądzicie na temat tego planu? Co zmienić, albo wyrzucić i dlaczego?
Dzięki, że chciało Ci się czytać moje wypociny. Siła ;p