Ćwiczę już od kilku lat z przerwami większymi i mniejszymi. Zawsze miałem tendencje do żarcia typu zawsze wszędzie dużo i dobrze lecz ostatnim czasem wziąłem się mocno za trening oraz dietę (każda kaloria policzona)
Waga schodziła, mięśnie wychodziły elegancko Chociaż to trwało i było dosyć męczące po pewnym czasie a 2 tyg przerwy nie dla mnie bo tylko popuszczę pasa to przemieniam się w mega żarła jak Bruce w Hulka
Jeśli miałbym być sobą i żyć z tym w zgodzie to chce jeść dużo i w każdym możliwym momencie czyli wyjdzie tak zwana świńska masa bo trenować siłowo mam zamiar kontynuować jak najbardziej.
Dobra przechodzę do meritum bo chodzi mi o to jak u was to wygląda czy też jesteście na etapie w którym jecie tak jak wam serducho każe i nie kłócicie się że sobą robicie formę? Mimo że świńską to i tak dobrze wyglądacie i się czujecie? Jak tam macie? Może jakieś rady dla kolejnego miśka?