czytając dużo artykułów na temat budowania sylwetki wiem, że trzeba ułożyć sobie odpowiednią dietę na deficycie kalorycznym zejść z masą (pozbyć się tłuszczu) i wówczas budować na takiej bazie mięśnie przybierając na masie. Niestety nigdzie nie mogę znaleźć odp na pytanie co się dzieje, jeżeli ćwiczę czy to anaerobowo, interwałowo czy siłowo nie będąc na deficycie kalorycznym to zwiększa mi się wytrzymałość, zwiększa się siła, i wydaje mi się, że mięśnie też rosną. Czy jest możliwość, żeby zamiast np zbijać 10-15kg i wchodzić wówczas na masę to ćwiczyć powiedzmy 3-4razy w tygodniu spalać np po 500g tłuszczu nadbudowywać to mięśniami i tak w kółko. Przy osobach początkujących wyczytałem, że istnieje taka możliwość nazywa się to rekompozycją, a jak u osób średnio-zaawansowanych? Nie zależy mi na tym by być "mr olimpia" ale sylwetka jaka mają np: Dimitri Klokov, Clarence Kennedy czy Lu Xiaojun jest dla mnie jak najbardziej akceptowalna ^^. To są ciężarowcy lecz nie sądzę, żeby przywiązywali oni wagę do wyglądu i deficytów kalorycznych. Więc gdzie tutaj jest tajemnica? Mają rewelacyjna genetykę? Lecą na dopingu? Czy po prostu ćwicząc w ten sposób po dłuższym czasie idzie zbudować bardzo dobra sylwetkę?
pozdrawiam