Wysyłam update po pierwszym okresie masowym, który trwał od 10 stycznia do 8 marca (około 9 tygodni). 9-16 marca byłem na urlopie za granicą = brak siłowni/odpoczynek (ale aktywny - spacerowanie/zwiedzanie/pompki), brak liczenia kcal, trochę alkoholu.
Waga: 78kg>>81.5kg (wzrost 3.5kg)
Obwód talii: 90 cm >>93 cm (doszło 3 cm)
Przypominam że jadłem 3200kcal (w tym 160g białka)
Trening 5x5
Przyrosty w kg:
Przysiad 50kg >> 62kg
Wyciskanie leżąc 50kg >> 55kg
Wiosłowanie 40kg >> 50kg (tutaj mam wrażenie że w ogóle nie czuję mięśni pleców. Zastanawiam się czy nie zamienić na sztangielki)
Overhead press 25kg >> 29kg
Martwy ciąg 60kg >> 70kg (tutaj mam wrażenie że jest zapas przynajmniej 5kg, ale nie chciałem przesadzać jak narazie)
Szczerze mówiąc to nie jestem zadowolony z efektów. Za dużo talia mi się poszerzyła (aż 3cm), przez co mam wrażenie że przyrost w kg to głównie tłuszcz. Przyrost na sztandze też niezbyt duży. Dodam, że zacząłem brać kreatynę, co podobno dodaje 10% do obciążenia. Wszędzie wszyscy piszą/mówią, że początkującym to mięśnie rosną mega szybko, a ja mam wrażenie że praktycznie nic nie zbudowałem.
No nic, podpowiedzcie proszę co radzicie dalej? Wyjazd wymusił przerwę (przez co okres masy trwał tylko 9 tygodni) i musze podjąć decyzję co robić. Jest sens dalej masować, czy może wracać do redukcji próbując zachować obecne kg na sztandze? Zamieszczam też aktualne zdjęcia.