Zagadnienie, które chciałbym poruszyć jest bardzo obszerne i w zasadzie możnaby pisać o tym bez końca.Spróbuję więc na początek w miarę krótki sposób powiedzieć o co mi chodzi.
Każdy wie jak wyglądają kulturyści na zawodach czy okładkach czasopism (nie chodzi zresztą wyłącznie o zawodowców). Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę jak bardzo nienaturalny jest to stan organizmu. Jeśli przyjrzeć się temu bliżej okazuje się np., że zawodnik który podczas zawodów waży 110 kg i zawartość tł. wynosi u niego ok.5% po zawodach niemal natychmiast przybiera kilkadziesiąt kilogramów i przypomina na pierwszy rzut oka raczej niezdarnego grubaska niż atletę. A jak to się ma do przeciętnego człowieka ? Otóż mam kolegę, który ma pewne (niewielkie) predyspozycje do tycia. Parę lat temu postanowił coś z tym zrobić i zapisał się na siłownię (w celu "schudnięcia"). Teraz pod względem wymiarów wygląda całkiem dobrze (cały czas jechał na odżywkach i suplementach), ale on sam nie jest zadowolny. Jego problemem jest właśnie niemożność utrzymania rzeźby - po prostu jego organizm strasznie się męczy podczas redukcji. Nawet jeśli coś osiągnie to później momentalnie to traci. Czy jest możliwe utrzymanie wyrazistych i uwypuklonych mięśni przez cały czas ? Druga sprawa to kreatyna - jest to moim zdaniem najsilniejszy suplement - można dzięki niemu łatwo spalić tkankę podskórną (choć pewnie niektórzy zaprostestują) i uwidocznić mięśnie - stają się nabrzmiałe. W związku z tym pytanie - czy bez kreatyny taki efekt "napompowania" mięśni również jest możliwy ?
"Wszyscy ludzie są tacy sami, chcą szczęścia i nie chcą cierpieć"