Wolny: "wykorzystać ostatnią szansę"
Muszę wykorzystać ostatnią szansę i wrócić z Aten z medalem, najchętniej złotym - twierdzi zapaśnik stylu klasycznego Ryszard Wolny.
To będą jego piąte igrzyska olimpijskie. Niewielu jest na świecie zapaśników, którzy potrafią przez tak długi czas utrzymać wysoką formę. Wolny potrafi. Zanim rozpoczął olimpijską przygodę w 1988 roku w Wałbrzychu sięgnął po złoty medal mistrzostw Europy juniorów. Dla fachowców stało się już wówczas jasne, że w polskich zapasach w stylu klasycznym pojawił ogromny talent.
W 1988 roku miał miejsce na matach w Seulu jego olimpijski debiut. Nie był jednak udany - Wolny przegrał dwa razy i zmagania najlepszych w kategorii 57 kg oglądał z trybun. Niepowodzenie powetował sobie złotym medalem mistrzostw Europy seniorów, zdobytym w roku poolimpijskim.
Barcelona w 1992 roku także nie była dla niego szczęśliwa, zajął siódme miejsce w wadze 68 kg i ponownie zasiadł na trybunach kibicując tym razem Józefowi Traczowi i Piotrowi Stępniowi, którzy sięgnęli po srebrne medale.
Cztery lata później osiągnął cel, o którym marzy każdy sportowiec. W Atlancie na jego szyi zawisł złoty medal olimpijski, który ukoronował 8-letni okres oczekiwań. Najlepszy zapaśnik w kategorii 68 kg wysłuchał wzruszony Mazurka Dąbrowskiego. Łzy w oczach mieli także trzymający mocną dłonią zapaśników w raciborskiej Unii trener Piotr Starzyński oraz pierwszy sportowy przewodnik Ryszarda, olimpijczyk z Montrealu Aleksander Zajączkowski.
A mało brakowało, aby Wolny, który po raz pierwszy stanął do walki zapaśniczej mając jedenaście lat, nie pojechał do USA na igrzyska. Stało się to możliwe dzięki "dzikiej karcie", o którą usilnie i skutecznie zabiegał Polski Związek Zapaśniczy.
W Sydney znów było siódme miejsce, z tą tylko niewielką różnicą, że w nowowprowadzonej kategorii 69 kg. Międzynarodowa Federacja Zapaśnicza zmniejszała bowiem stopniowo liczbę kategorii z dziesięciu w Atlancie, do ośmiu w Sydney i siedmiu w Atenach, aby w ten sposób dać szansę walki o cztery komplety medali kobietom walczącym w stylu wolnym.
Nie ma nic trudniejszego jak utrzymywanie wagi przez dłuższy okres czas, ile to kosztuje najlepiej wiedzą zapaśnicy. Wolny należy do twardych zawodników. "Jestem chory, gdy nie trenuję i startuję" - mówi niezwykle lubiany w zapaśniczym światku pracowity i zawsze uśmiechnięty Ryszard Wolny.
Do zapasów trafił za sprawą nauczycielki geografii w szkole podstawowej. Profesor Regina Sedlaczek poradziła czupurnemu Ryszardowi, aby swoją energię zamiast w klasie wyładowywał w klubie sportowym.
35-letni Ryszard Wolny (170 cm wzrostu) jest żonaty, żona Katarzyna jest nauczycielką. Oboje mają nadzieję, że ich 14-letni syn Mateusz też będzie, jak ojciec, wielkim sportowcem.
http://sport.wp.pl
Grappling