...
Napisał(a)
Heja, mam dylemat i moze wy pomożecie mi go rozwiązać , nie wiem n co sie zdecydować na karate goju ryu czy shito ryu , o goju juz co nie co słyszałem i byłem na treningach kilku ale moze jest kotś kto ćwiczy shito w polsce ? jak u nas wyglada ten styl ?
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
Przejdź sie na trening shito i oceń sam, wtedy najlepiej będziesz wiedział co Ci sie spodoba a co nie.
...
Napisał(a)
ty ćwiczysz moze shito ? jeśli tak to mozesz cos o tym tak wstepnie powieziec ?
...
Napisał(a)
Witam.
Jeśli jesteś z Warszawy to z czystym sumieniem mogę Ci shito-ryu polecić.
(O klubie goju-ryu po prostu nic bliższego nie wiem.)
Co do klubu shito:
1. Trener jest bardzo sensownym gościem. Jest chryzmatyczny, sympatyczny i na poziomie.
2. Jego nauczyciel/mistrz też jest świetny, możesz o nim poczytać w necie (kłania się wyszukiwarka np. www.google.pl). Jest nim shihan Fumio Demura. Wielki ekspert karate i kobudo, a ponadto przemiły i otwarty człowiek, co ponoć u Japończyków nie zawsze idzie w parze...
3. Zajęcia, z tego co wiem, są 4 razy w tygodniu + obozy, a nawet niekiedy seminaria weekendowe z shihanem Demurą. (Nie za często niestety, bo On ma do nas ze Stanów raczej daleko.)
4. Nie ma meneli, bandytów i psychopatów.
5. Styl shito-ryu jest bardzo obszerny. Jego założyciel Kenwa Mabuni był uczniem zarówno Higashiona (nauczyciela Hojuna Myagi - założyciela Goju-ryu), jak i Itosu (jednego z czołowych mistrzów shorin-ryu, nauczyciela między innymi Gichina Funakoshi).
Zatem styl shito-ryu łączy ze sobą zarówno rozwiązania i formy typowe dla naha-te, tomari-te i shorey-ryu, jak i te typowe dla shuri-te i shorin-ryu, których raczej nie będzie w goju-ryu, jako że Itosu odmówił Hojunowi Myagi, gdy ten po powrocie z Chin chciał zostać jego uczniem.
Zatem w shito-ryu znajdziesz wiele form i ćwiczeń typowych dla goju-ryu (nie ma ich za to wcale np. w stylu shorin-ryu ani w shotokan), ale jest też w shito-ryu wiele form i ćwiczeń typowych dla shorin-ryu (których nie ma z kolei w goju-ryu, a też są one bardzo interesujące).
Reasumując: shito-ryu, to styl, jeśli chodzi o okinawańskie karate - bardzo kompletny (np. zawiera ponad 60 form). Zatem każdy może w ramch praktyki shito-ryu znaleźć drogę, która najbardziej mu odpowiada ze względu na predyspozycje fizyczne i psychiczne.
6. Minus to według mnie formuła rozgrywania zawodów, ale i tak treningi są nastawione głównie na ćwiczenia pod kontem realnej samoobrony, co jak dla mnie jest ich kolejnym plusem.
A najlepiej, tak jak mój przedmówca napisał, pochodzić jakiś czas (np. parę lub parenaście tygodni) i samemu na spokojnie ocenić, czy się podoba atmosfera i sposób nauczania w sekcji. (Z tym, że oczywiście nabyte umiejętności zacząć oceniać dopiero po minimum paru latch regularnych treningów - ale tak jest w zasadzie w każdym karate!)
Pozdrawiam i życzę powodzenia i wytrwałości w treningach.
Zmieniony przez - Yojimbo w dniu 2004-12-04 16:12:03
Jeśli jesteś z Warszawy to z czystym sumieniem mogę Ci shito-ryu polecić.
(O klubie goju-ryu po prostu nic bliższego nie wiem.)
Co do klubu shito:
1. Trener jest bardzo sensownym gościem. Jest chryzmatyczny, sympatyczny i na poziomie.
2. Jego nauczyciel/mistrz też jest świetny, możesz o nim poczytać w necie (kłania się wyszukiwarka np. www.google.pl). Jest nim shihan Fumio Demura. Wielki ekspert karate i kobudo, a ponadto przemiły i otwarty człowiek, co ponoć u Japończyków nie zawsze idzie w parze...
3. Zajęcia, z tego co wiem, są 4 razy w tygodniu + obozy, a nawet niekiedy seminaria weekendowe z shihanem Demurą. (Nie za często niestety, bo On ma do nas ze Stanów raczej daleko.)
4. Nie ma meneli, bandytów i psychopatów.
5. Styl shito-ryu jest bardzo obszerny. Jego założyciel Kenwa Mabuni był uczniem zarówno Higashiona (nauczyciela Hojuna Myagi - założyciela Goju-ryu), jak i Itosu (jednego z czołowych mistrzów shorin-ryu, nauczyciela między innymi Gichina Funakoshi).
Zatem styl shito-ryu łączy ze sobą zarówno rozwiązania i formy typowe dla naha-te, tomari-te i shorey-ryu, jak i te typowe dla shuri-te i shorin-ryu, których raczej nie będzie w goju-ryu, jako że Itosu odmówił Hojunowi Myagi, gdy ten po powrocie z Chin chciał zostać jego uczniem.
Zatem w shito-ryu znajdziesz wiele form i ćwiczeń typowych dla goju-ryu (nie ma ich za to wcale np. w stylu shorin-ryu ani w shotokan), ale jest też w shito-ryu wiele form i ćwiczeń typowych dla shorin-ryu (których nie ma z kolei w goju-ryu, a też są one bardzo interesujące).
Reasumując: shito-ryu, to styl, jeśli chodzi o okinawańskie karate - bardzo kompletny (np. zawiera ponad 60 form). Zatem każdy może w ramch praktyki shito-ryu znaleźć drogę, która najbardziej mu odpowiada ze względu na predyspozycje fizyczne i psychiczne.
6. Minus to według mnie formuła rozgrywania zawodów, ale i tak treningi są nastawione głównie na ćwiczenia pod kontem realnej samoobrony, co jak dla mnie jest ich kolejnym plusem.
A najlepiej, tak jak mój przedmówca napisał, pochodzić jakiś czas (np. parę lub parenaście tygodni) i samemu na spokojnie ocenić, czy się podoba atmosfera i sposób nauczania w sekcji. (Z tym, że oczywiście nabyte umiejętności zacząć oceniać dopiero po minimum paru latch regularnych treningów - ale tak jest w zasadzie w każdym karate!)
Pozdrawiam i życzę powodzenia i wytrwałości w treningach.
Zmieniony przez - Yojimbo w dniu 2004-12-04 16:12:03
...
Napisał(a)
Dzięki stary, o taką odpowiedź mi chodziło , już ma lepszespojrzenie na ten styl. Na stronie przeczytałem że ćwiczycie też iaido ? to są dodatkowe treningi czy w jest plecione w naukę shito ryu ?
Na trening wybieram sie w poniedziałek lub wtorek . He już nie mgoe sie doczeakć bo ja to chyba uzależniony jestem od karate
Na trening wybieram sie w poniedziałek lub wtorek . He już nie mgoe sie doczeakć bo ja to chyba uzależniony jestem od karate
...
Napisał(a)
"Na stronie przeczytałem że ćwiczycie też iaido ? to są dodatkowe treningi czy w jest plecione w naukę shito ryu ?"
Eeeeee... Nie wiem.
Może najpierw dporecyzuję, że chodziło mi o klub o nazwie Banzai. Według moich wiadmości jedyny, którym opiekuje się bezpośrednio shihan Demura.
Zajęcia były zawsze w poń., wt., czw., pią. - na ul. Podbipięty lub na ul. Chełmskiej.
Podaję te dane, bo chwaliłem trenera, a nie chciałbym żebyś, po trafieniu do jakiegoś innego klubu shito (a nuż powstały jakieś) i spotkaniu tam jakiegoś marnego lub durnego trenera pomyślał, że Cię wpuściłem w maliny.
Co do iaido, to kiedy ja trenowałem w tym klubie, to jeszcze go nie praktykowano, ale shihan Demura sam od dawna uczył się sztuki władania kataną, zatem może zaczęto to już teraz praktykować. Podejrzewam, że to tylko dodatek. Kobudo (np. kij - bo) było ćwiczone od czasu do czasu, np. po zasadniczej części treningu, albo na dodatkowych zgrupowaniach. Głównie ćwiczyło się karate.
"bo ja to chyba uzależniony jestem od karate "
I bardzo dobrze! To chyba najlepsze możliwe uzależnienie (choć może bywają i przyjemniejsze, to na pewno są mniej zdrowe na dłuższą metę).
Eeeeee... Nie wiem.
Może najpierw dporecyzuję, że chodziło mi o klub o nazwie Banzai. Według moich wiadmości jedyny, którym opiekuje się bezpośrednio shihan Demura.
Zajęcia były zawsze w poń., wt., czw., pią. - na ul. Podbipięty lub na ul. Chełmskiej.
Podaję te dane, bo chwaliłem trenera, a nie chciałbym żebyś, po trafieniu do jakiegoś innego klubu shito (a nuż powstały jakieś) i spotkaniu tam jakiegoś marnego lub durnego trenera pomyślał, że Cię wpuściłem w maliny.
Co do iaido, to kiedy ja trenowałem w tym klubie, to jeszcze go nie praktykowano, ale shihan Demura sam od dawna uczył się sztuki władania kataną, zatem może zaczęto to już teraz praktykować. Podejrzewam, że to tylko dodatek. Kobudo (np. kij - bo) było ćwiczone od czasu do czasu, np. po zasadniczej części treningu, albo na dodatkowych zgrupowaniach. Głównie ćwiczyło się karate.
"bo ja to chyba uzależniony jestem od karate "
I bardzo dobrze! To chyba najlepsze możliwe uzależnienie (choć może bywają i przyjemniejsze, to na pewno są mniej zdrowe na dłuższą metę).
...
Napisał(a)
spoko, mniewłaśnie chodzi o klub banzai . rozmawiałem juz przez telefon z trenerem ale chcialem jeszcze zobaczyc co mówia ludzie tma cwiczący. a ty długo ćwiczysz ? jak masz stopien ? Jak wyglądają egzminy w shito ryu ? czytałem ze jest jakaś cześć teoretyczna ?
...
Napisał(a)
Aktualnie tam nie ćwiczę. Ćwiczyłem pewnie w tej sekcji w sumie jakieś siedem-osiem lat. Nie chce mi się szukać legitki, zatem nie podam Ci dokładnie od kiedy. Potem zafundowałem sobie poważną kontuzję stawu barkowego (ale na siłowni, a nie na karete !!!) - rok mniej więcej rehbilitacji.
Potem zacząłem eskperymentować z różnymi innymi sztukami walki żeby uzupełnić moją wiedzę i umiejętności o rozwiązania, których okinawańskie karate nie zawiera (z tajskiego i angielskiego boksu, z ju-jitsu itp.). Jednak karate nadal paraktykuję indywidualnie (względnie, sporadycznie z którymś kumplem, ale oni wolą zazwyczaj raczej się poboksować, bo po karate "to ręce i nogi bolą", i "siniaki się ma" itp.).
Pasy zawsze równo olewałem. Parę razy sensei mnie przekonał (he, he, he...), żebym zdał jakieś egzaminy, bo początkujący nie wiedzą o co chodzi, a powinni wiedzieć kto jest mniej więcej na jakim poziomie w klubie.
Sam zresztą zobaczysz, że kolorek pasa nie zawsze odzwierciedla poziom. Obłudnie powiem, że - niestety (choć sam nie świeciłem tu przykładem)
Moja rada: Ćwicz dla siebie, a nie dla stopni. Porównuj swoje postępy i swój aktualny poziom wyłącznie do "samego siebie" sprzed pół roku, roku, dwu lat itd. A nigdy nie przestaniesz ćwiczyć. Zatem informację o moim śmiesznie niskim stopniu zachowam skromnie dla siebie. Zwłaszcza, że jak wrócę do regularnych treningów okinawańskiego karate w sekcji, a wrócę do nich na pewno (bo nie można przecież w nieskończoność obijać sobie gęby rękawicami i kulać się po matach - choć na razie jeszcze w tym się, przez dłuższy czas, poszkolę - zaś okinawańskie karate to jak dla mnie styl na całe życie), to wrócę na 100% z białym paskiem i pokornie zacznę od przypominania sobie podstawowych rozwiązań.
Co do egzaminów to najważniejsze są techniczne, a poza tym to o ile pamiętam nazwy technik musisz znać okinawańskie, znać bunkai (interpretację kata), no i wiedzieć jak udzielić pierwszej pomocy w przypadku możliwych na karate urazów. No i wiedzieć co trenujesz. Dużo tego nie było, za to techniki shito są bardzo fajne i przydatne w praktyce.
Powodzenia!
Potem zacząłem eskperymentować z różnymi innymi sztukami walki żeby uzupełnić moją wiedzę i umiejętności o rozwiązania, których okinawańskie karate nie zawiera (z tajskiego i angielskiego boksu, z ju-jitsu itp.). Jednak karate nadal paraktykuję indywidualnie (względnie, sporadycznie z którymś kumplem, ale oni wolą zazwyczaj raczej się poboksować, bo po karate "to ręce i nogi bolą", i "siniaki się ma" itp.).
Pasy zawsze równo olewałem. Parę razy sensei mnie przekonał (he, he, he...), żebym zdał jakieś egzaminy, bo początkujący nie wiedzą o co chodzi, a powinni wiedzieć kto jest mniej więcej na jakim poziomie w klubie.
Sam zresztą zobaczysz, że kolorek pasa nie zawsze odzwierciedla poziom. Obłudnie powiem, że - niestety (choć sam nie świeciłem tu przykładem)
Moja rada: Ćwicz dla siebie, a nie dla stopni. Porównuj swoje postępy i swój aktualny poziom wyłącznie do "samego siebie" sprzed pół roku, roku, dwu lat itd. A nigdy nie przestaniesz ćwiczyć. Zatem informację o moim śmiesznie niskim stopniu zachowam skromnie dla siebie. Zwłaszcza, że jak wrócę do regularnych treningów okinawańskiego karate w sekcji, a wrócę do nich na pewno (bo nie można przecież w nieskończoność obijać sobie gęby rękawicami i kulać się po matach - choć na razie jeszcze w tym się, przez dłuższy czas, poszkolę - zaś okinawańskie karate to jak dla mnie styl na całe życie), to wrócę na 100% z białym paskiem i pokornie zacznę od przypominania sobie podstawowych rozwiązań.
Co do egzaminów to najważniejsze są techniczne, a poza tym to o ile pamiętam nazwy technik musisz znać okinawańskie, znać bunkai (interpretację kata), no i wiedzieć jak udzielić pierwszej pomocy w przypadku możliwych na karate urazów. No i wiedzieć co trenujesz. Dużo tego nie było, za to techniki shito są bardzo fajne i przydatne w praktyce.
Powodzenia!
Polecane artykuły